Wpis z mikrobloga

@pilot1123: mam miliard opcji. chciałbym mieszkać w okolicy PN. domek z widokiem na tatry. byłoby świetnie. wychodzisz sobie z łóżka, w sypialni cala ściana przeszklona, w zime starczy widok z takiej perspektywy w lato wychodzisz na taras/balkon/cokolwiek ii panorama tatr przed Tobą. bajka. w każde miejsce można dojechać, dojść. nie trzeba pracować w schronisku czy też parku żeby tak żyć. wystarczy mieszkać blisko i w miarę tak sobie poukładać pracę,
  • Odpowiedz
@dobryuczynek: Wszystko pięknie, dopóki sąsiad nie postawi ci czteropiętrowego pensjonatu przed nosem i widok na Tatry szlag trafi. Do tego dojdzie cudowna woń zasiarczonego miału węglowego w zimowy poranek i doszczętnie zeszmacone miasto bez żadnych atrakcji kulturalno-towarzyskich (muzea i tzw. "folklor góralski" znudzi Ci się po miesiącu). Twoje dzieci i tak spieprzą do Krakowa z braku perspektyw, a Ty się zestarzejesz, klnąc na ceny opału, turystów dewastujących góry i łamiącą
  • Odpowiedz
@korri: no właśnie to druga strona medalu, ale tak jest raczej z mieszkaniem w jakiejkolwiek części kraju. tj plusy dodatnie i plusy ujemne. kwestia taka czego i gdzie jest więcej. póki co dzieci nie planuję. tzn kiedyś byłoby super.... ale samemu się nie da ( ͡° ͜ʖ ͡°) jeśli coś zacznie się psuć (bajkowe życie w tatrach) to zawsze można naprawić albo szukać szczęścia gdzieś indziej.
  • Odpowiedz
@korri: tak czy inaczej myślę, że większość z tych plusów ujemnych jestem w stanie udźwignąć, więc chyba nie byłoby tak super źle. póki widoku nic nie będzie zasłaniać. myślę, że byłoby warto ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@dobryuczynek: no jasne, jak zbyt wiele nie będzie ci już dłużej pasować, można znowu przenieść się gdzieś indziej. No i zawsze lepiej żyć z poczuciem, że postarało się spełnić swoje marzenie, choćby i nie było ostatecznie tak bajkowo i kolorowo, niż dzień w dzień żałować, że się nie miało na to odwagi
  • Odpowiedz