Wpis z mikrobloga

@UlfNitjsefni: Nie przesadzałbym, ale fakt faktem że jest bardzo latwo ;) strasznie żałuję, że na moim kierunku rzucili wszystkich na angielski i tyle. Inni mogli sobie wybrać, może bym się chociaż czegoś nauczył...
@UlfNitjsefni: Jestem w C1/C2, na wyższą (C2) nawet gdybym mógł zmienić to i tak oni tam też nic nie robią (bo po studiach ma być B2, więc nasza grupa i ich się zwyczajnie opieprzają), no a jaki jest sens iść do niższej grupy...?
@UlfNitjsefni: Ugadać się nie da rady. Z egzaminem jest opcja i nawet ją rozważałem, ale w rezultacie jakoś zaginęła w akcji bo płatne, zresztą nie wiem na jakim poziomie no i teraz jak już został tylko 1 semestr angola to się nie opłaca.

Nie chciałbym żeby ten wątek brzmiał jak jakieś narzekanie bo w sumie nie narzekam, łatwe 5 jest. Zresztą sami już ustaliliśmy, że angielski na studiach to tak czy
@Marmite: Ja miałem taką nauczycielkę w liceum, co nas konkretnie cisneła. Osoby które miały u niej 2 zdawały podstawę na poziomie 80% i wyżej. Dzięki temu, angielski na studiach dla mnie jest łatwiejszy niż kartkówki w liceum. Co z tego że umiem dużo lepiej niż reszta, jak i tak muszę chodzić bo nie można się dogadać :(
@your_ex: Kto wie, skoro zostali zakwalifikowani do np. A1* to może i z tym mają problemy...?

@Krs90: U nas też taka była i ją naprawdę miło wspominam, ale niestety tylko przez 2 lata no i jednak 16 osób w grupie a 4 to ogromna różnica, więc summa summa summarum mimo wszystko przegrywa to ze szkołą językową... ale gdybym miał z nią zajęcia w grupie 4-osobowej 2x w tygodniu po 1,5h