Wpis z mikrobloga

@siodemkaxx: Bardzo prawdziwe, pozdrawiam - dla osób zarabiających 2000 złotych brutto te 7 złotych i 10 groszy, które miesięcznie oddają państwu na zasiłki dla nierobów, jest różnicą między godnym życiem a nędzą.
Oczywiście wieczna #bekazlewactwa, że tego nie rozumieją.
  • Odpowiedz
@Ginden: 7 zł? A policzyłeś koszty dróg, MPK, szkół (jak dzieci takiej osoby idą do szkoły), leczenia, policji, straży pożarnej? Koszty tego wszystkiego są tak niskie że wystarczy zabierać 7 zł? Czy po prostu pomyślałeś że koszt bezrobotnego to tylko jego "zasiłek"?
Czyli ogólnie powinni mi zabierać z 70 zł (bo jest 10 razy więcej pracujących niż bezrobotnych)+ 7zł na bezrobotnych, czyli całe podatki to 77 zł dla osoby pracującej
  • Odpowiedz
@Ginden:

Jego głównym celem jest łagodzenie skutków bezrobocia, aktywizacja zawodowa i promocja zatrudnienia...

Chyba o tym mówimy. Z tego są zasiłki dla bezrobotnych i programy aktywizacyjne
  • Odpowiedz
@Ginden: Nie - to jest fundusz ale policzmy. Zasiłek przysługuje osobom które przepracowały 365 dni. No to dajmy że zarabia te 2000 brutto czyli 49x12=588 zł. Tyle ta osoba wpłaciła a weźmie zasiłek w kwocie około 780 zł przez 6 miesięcy czyli = 4680 zł. Skąd różnica w kwocie 4092. Oczywiście ze składek innych pracujących. A teraz przyjmijmy że mu się nie należy zasiłek. To przecież państwo opłaca mu ubezpieczenia,
  • Odpowiedz
@ediz4: Nie musisz mi tłumaczyć jak działają ubezpieczenia, wiem to - jednemu dom zaleje powódź po miesiącu od zawarcia ubezpieczenia, inny będzie płacił całe życie i nie będzie miał nawet podmokłej piwnicy.

7 złotych wziąłem biorąc kwotę "pomoc społeczna" z Mapy Wydatków Państwa Fundacji Republikańskiej i licząc jej udział we wpływach budżetu. Potem policzyłem ten procent z PITu osoby zarabiającej te 2000 brutto. Można dorzucić kwotę dotacji do FP z
  • Odpowiedz
@Ginden: Tylko tu nie jest on dobrowolny i ma trochę inną specyfikę. Można sobie zrobić takie perpetum mobile - pracować rok, potem pół roku, potem rok i zgarniać mamonę od państwa. Oczywiście teoretycznie. Co do twoich wyliczeń to są skrajnie uproszczone i nie obejmują kwot o których pisałem wyżej, wliczająć składki które płaci państwo na ubezpieczenie bezrobotnego który nie ma prawa do zasiłku.
  • Odpowiedz
@omik: Tak naprawdę to bardzo źle świadczy o środowiskach koliberalnych, że nie są zdolne do stwierdzenia gdzie rzeczywiście budżet państwa marnuje podatki i składki...
  • Odpowiedz
@ediz4:

Można sobie zrobić takie perpetum mobile - pracować rok, potem pół roku, potem rok i zgarniać mamonę od państwa. Oczywiście teoretycznie.

Można też #!$%@?ć sobie ręce i nogi i do końca życia mieć 600 złotych renty. Hurr durr, za #!$%@? sobie kończyn socjalizm daje 400 tysięcy złotych!
W rzeczywistości na lataniu praca-zasiłek tracisz przynajmniej 150 złotych miesięcznie (bo jak jesteś na zasiłku to nie zarabiasz; jeśli pracujesz na zasiłku
  • Odpowiedz
7 zł? A policzyłeś koszty dróg, MPK, szkół (jak dzieci takiej osoby idą do szkoły), leczenia, policji, straży pożarnej?


@Loloman: no ale to są chyba z grubsza niezbędne rzeczy czo?
  • Odpowiedz
Tak naprawdę to bardzo źle świadczy o środowiskach koliberalnych


@Ginden: niby republikanie (dobrze pamiętam?) zrobili tą mapkę wydatków państwa, ale co z tego skoro matra 'podatki są wysokie bo zasiłki' dalej obowiązuje w tych kręgach.
  • Odpowiedz
@omik: Tak, Mapa Wydatków Państwa to świetna rzecz, korzystam z niej w zasadzie każdej dyskusji na ten temat.

I szerzej, wracając do tematu zasiłków - skupianie się na nich ukazuje mierność środowisk konserwatywno-liberalnych powiązanych pośrednio lub bezpośrednio z Korwinem.
Lista problemów, które można rozwiązać niskim kosztem prawnym i społecznym:
- na profilaktykę w całej służbie zdrowia wydaje się 10 razy mniej niż na tylko stomatologię na NFZ. 80% kosztów stomatologa na NFZ można by uniknąć dzięki odpowiedniej profilaktyce.
- dopłaty do kredytów mieszkaniowych dla klasy średniej, które tylko pompują bańkę na
  • Odpowiedz
@Ginden: co do kierunków humanistycznych, sprawa tyczy się wszystkich uczelni. Obecny program dotowania szkolnictwa wyższego powoduje, że uczelniom opłaca się przyjąć masę osób i wywalić po roku połowę (przykład Politechniki Wrocławskiej).
  • Odpowiedz