Wpis z mikrobloga

Mirki,
Po pierwsze witam wszystkich!! Dopiero do was dołączyłem. :D
Po drugie chciałem się wyżalić. A co mi tam, jak inni mogą to i ja. Mam tak, że zbyt szybko się zauraczam. Starczy, że trochę pogadam z dziewczyną i już o niej myślę przez pół dnia. Czekam na nią na facebooku, żeby jej coś napisać. Nie robię nic produktywnego. Kurde, ostatni miesiąc straciłem, bo czekałem na fb czy mi napiszę, albo kiedy sie pojawi!!! Podchodzę do niej jak ślepy do gotowania. I to oczywiście zwykle dziewczyny zajęte, albo jakiś za wysoki standard. A ja mam wrażenie, że jest zajęta, ale nie jest szczęśliwa i może jednak mnie wybierze. Hahahahah :D Miesiąc z życia w #!$%@?!!!! Toż to tragedia i katastrofa. Mogłem się języka poduczyć, albo pracę magisterską napisać w tym czasie. Jeszcze idealizują ją w głowie, że to ta jedyna najwspanialsza.
Próbuje przestać myśleć, ale nic z tego!! Było już sporo takich dziewczyn. Ale to nie chcę przejść, a mam już 24 lata (i oczywiście nie, nigdy nie miałem dziewczyny).
Kiedyś była taka jedna dziewczyna, w której byłem zauroczony jakiś czas. Teraz mi przeszło i wydaję mi się, że ona mnie bardzo lubi, ale ja już mam w głowie inną.....
Mam wrażenie, że już pół życia straciłem na takim rozmyślaniu chorym. Objawy są wiadome: mam zaniżone poczucie własnej wartości, jestem nieśmiały. Ale przede wszystkim jestem chory. :D Jak tu żyć?!

#przegryw
  • 26
  • Odpowiedz
@Avario: Ale jak mi się spodoba jakaś dziewczyna, to zaczynam tylko o niej myśleć. Co robi, kiedy się spotkamy znowu... Obmyślam jak ją podejść i tak leci do momentu jak mnie zacznie olewać, bo w końcu ja sam nie wiem o co mi chodzi. Pojawiają się wątpliwości, że to może nie ta. No i tak w kółko
  • Odpowiedz