Wpis z mikrobloga

Mam dziwne pytanie na temat przynależności narodowej i życia w Polsce. Czy według was Polska to państwo stagnacji, kolesiostwa, brak perspektyw naukowych, a jej obywatele to w wiekszości szare Janusze i Grażyny? Dręczy mnie to pytanie, ponieważ przez dłuższy czas rozważałem emigrację, ale nie tyle z powodów zarobkowych co kulturowych. Osobiście można powiedzieć, że mam już teraz w Polsce zapewnioną perspektywę na życie w dużym mieście, we własnym mieszkaniu i z dobrze płatną robotą, lecz nie wiem czy w pewnym momencie swojego życia nie będzie mnie brał wyrzut sumienia, że jednak źle postąpiłem, że w Polsce się tylko duszę, że gdzieś indziej mogłem się bardziej rozwijać. Jeśli zostawać w Polsce to myślę, że byłoby to życie raczej spokojne. Dodam tylko, że filmy autorstwa Testovirona odcisnęły na mnie piętno, że nasz naród faktycznie nie jest taki piękny jak mi kiedyś się wydawało (a byłem zawziętym patriotą. Nie było to tylko za sprawką Testovirona, poprostu przeżyłem wewnętrzną przemianę), dlatego czasami odczuwam lekki kompleks z powodu bycia Polakiem. Przez to też obawiam się, że jeśli zostanę w Polsce to do końca życia będę siedział pochmurny z myślą, że żyję w "Meksyku" Europy.
Miał ktoś z was podobne odczucia? Może doradzicie mi Mirki?
#feels #emigracja #pytanie
  • 14
Mam dziwne pytanie na temat przynależności narodowej i życia w Polsce.


@malajei: "narod" to tylko durny konstrukt spoleczny, od ktorego cywilizowany swiat powoli odchodzi, na szczescie

Czy według was Polska to państwo stagnacji, kolesiostwa, brak perspektyw naukowych, a jej obywatele to w wiekszości szare Janusze i Grażyny?


@malajei: tak

lecz nie wiem czy w pewnym momencie swojego życia nie będzie mnie brał wyrzut sumienia, że jednak źle postąpiłem, że w
@Nabucho: Niby tak, ale w zasadzie tylko wizyta w urzędzie bardzo zależy od tego na kogo trafisz. W pozostałych miejscach załatwiasz co masz do załatwienia i tyle. Owszem fajnie czasem pogadać przy tym, ale zazwyczaj i tak raczej nie ma czasu (jeszcze bardziej od osiedlowych lewiatanów polecam małe sklepy osiedlowe - taki jednoosobowe). W siłowni juz zazwyczaj trafia się ludzi "którym się chce" (no owszem, czasem sebixy, ale z sebixami też
@malajei: Pojedź za granicę to sam się szybko przekonasz że tam są dokładnie takie same Janusze i Sebastiany tylko mają inne imiona ale się za wiele nie różnią od polskich odpowiedników, nie wiem skąd się bierze takie mitologizowanie na Wykopie Europejczyków z Zachodu, to chyba efekt kompleksów o których mówisz.

Jak się chcesz rozwijać to się zawsze rozwiniesz, czy możliwości są większe to akurat zależy od branży (bo są takie które
@Nabucho: Naprawdę tak cię jara ten small talk? Co jest fajnego w tym że człowiek który ma Cię w dupie się do Ciebie uśmiechnie i na siłę zapyta co tam, bo mu tak karze jego kultura? To tak jakby się cieszyć że w PL nikt normalny przy Tobie nie beka i nie pierdzi (bo tego zabrania nasza kultura). Mnie to denerwuje bo w pracy nigdy nie wiem kiedy pytają bo chcą
@niedoszly_andrzej: tak, jara mnie. jestem zwierzęciem społecznym. uśmiecham się do ludzi (nie do wszystkich rzecz jasna, nie wygladam na ulicy jak uposledzony kuc), ludzie sie usmiechaj do mnie z grazynka w warzywniaku zamienie dwa slowa itd. znam tez ludzi, ktorzy pragna, zeby sie od nich wszyscy #!$%@?. siedza w pracy sami, nie maja znajomych, a ich zycie to fifa i masturbacja. ale to skrajnosci. natomiast ja sadze, ze czlowiek, ktory sie
@Nabucho: Jaki naiwny? To właśnie naiwnością jest sądzić że oni tak robią bo kochają cały świat. Przecież small talk to właśnie jest element brytyjskiej kultury (no nie wszędzie, im dalej na północ tym mniej small talku) i oni to robią niejako automatycznie, na podobnej zasadzie jak my mówimy Dzień Dobry. Czy ty myślisz że jakiś John w sklepie naprawdę interesuje się twoim samopoczuciem? Jeśli tak to zrób prosty eksperyment- zacznij odpowiadać
@niedoszly_andrzej: ale ja wcale nie wymagam miłości od obcych ludzi. wystarczy mi, że są mili i uprzejmi. Tak jak sam napisałeś - na zasadzie jak my mówimy dzień dobry. Wolę taki automat i taką zasadę, niż polskie powszechne ściagnięte brwi i burknięte pod nosem "uważaj #!$%@?, jak leziesz" :) i nie sądzę, żeby oni wszyscy specjalnie się zmuszali do bycia uprzejmym, miłeym i bezinteresownie serdecznym. Są po prostu dobrze wychowani. Ja
@Nabucho: Ja ci nie karze sądzić, jak masz dobrych znajomych wśród Brytyjczyków to wystarczy że ich zapytasz to sami Ci powiedzą. Jak nie masz zawsze możesz poczytać o brytyjskiej kulturze, też się przekonasz z czego to wynika.

Ja small talku nie lubię bo zostałem wychowany w innej kulturze i po prostu sprawia że jestem "confused". Dlaczego? W Polsce jak ktoś jest dla Ciebie miły to wiesz (no chyba że to jakiś