Wpis z mikrobloga

Mirki! Odwiedzam multipleksowe kina raz na ruski rok, dzisiaj zdarzył się właśnie ten raz.
Za każdym razem mam mega pecha co do współtowarzyszy.

Szeleszczenie paczkami od chipsów i otwieranie puszek to norma, już chyba na to nie zwracam nawet uwagi. Odbieranie telefonów, albo świecenie po oczach podczas pisania sms-a? Za każdym razem się z tym spotkałam.

Dziś kolejna rozrywka, usiadła za mną pani, która kaszlała przez cały seans. Nie wiem ile ona z filmu wyniosła, ja musiałam przesiąść się niżej, żeby się w miarę się skupić. Ja jeśli bywam chora raczej zdrowieję w domu, a już na pewno nie łażę do miejsc gdzie masowo mogę pozarażać ludzi, a jeszcze trochę poprzeszkadzać.

Powiedźcie mi, czy jestem taką wredną, nietolerancyjną pomarańczą i wszystko mi przeszkadza, czy rzeczywiście jest powód do narzekań?

Może już jestem nie na czasie. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#kino #pytanie #kultura
  • 12
@Wredna_pomarancza: A w hipsta-studyjnych filmach nie dzieja sie takie rzeczy? Ostatnio jak bylem w malym kinie pani zajadala bagietke z szeleszczacego worka i bawila sie pol filmu telefonem. Imo, to tylko prawdopodobienstwo, w multipleksach zazwyczaj na widowni zasiada kilka razy wiecej ludzi niz na malej sali kina wyswietlajacego niszowy ormianski film.