Wpis z mikrobloga

Kręcę się po Krakowskim Przedmieściu. Zaglądam przez szyby do sklepów. Zaglądam przez szyby do autobusów. Kręcę się, kręcę. Idę w stronę Starego Miasta, wracam. Idę w stronę Nowego Światu, wracam. Kręcę się, kręcę. Ktoś za mną woła. To mój wuj Gustaw. Siedzi w ogródku restauracji. Wachluje się kapeluszem z rogami bizona. Wachluje, woła. Podchodzę. Wuj Gustaw każe mi siadać. Siadam.
- Co się tak kręcisz jak #!$%@? w kalapicie - pyta mnie.
- A, kręcę się - odpowiadam.
Siedzimy. Wuj Gustaw pyta, czy to prawda, że rozpocząłem karierę prawnika.
- To prawda - mówię.
- He, he. Czy wszyscy już o tym wiedzą?
- Mam nadzieję, że tak.
- He, he. Napisałeś o tym w internecie?
- Napisałem, wujku.
- He, he. To dobrze.
Siedzimy. Podchodzi do nas żebrak. Prosi o dwa złote.
- O, zobacz go - mówi do mnie wuj. Mówiłeś mu, że jesteś prawnikiem?
- Nie.
- He, he. To powiedz.
- Daj już spokój, wujku.
- He, he. Powiedz.
- Jestem prawnikiem - mówię do żebraka, a on patrzy na mnie, spluwa na chodnik i odchodzi.
- He, he - śmieje się wuj Gustaw. - Będziesz moim adwokatem. Będziesz mi doradzał.
- Dobrze, wujku.
- He, he. Będziesz mówił: "jako twój adwokat doradzam ci" i tak dalej.
- Dobrze, wujku.
- He, he.
Siedzimy. Podchodzi do nas kelner. Przynosi wujkowi talerz.
- Pańskie krewetki - mówi do niego.
- He, he - śmieje się wuj Gustaw. - Karol, powiedz mu kim jesteś.
- Wujku, daj spokój - odpowiadam.
- He, he. Mów.
- Jestem prawnikiem - mówię do kelnera, a on spluwa do talerza, stawia go na stole i odchodzi.
Wuj Gustaw śmieje się. Je krewetki.
- Będziesz mi doradzał - mówi. - Będziesz mówił: "jako twój adwokat doradzam ci" i tak dalej.
- Dobrze, wujku.
- He, he. Doradzaj mi.
Patrzę na talerz z krewetkami i mówię do niego:
- Jak twój adwokat doradzam ci nie jeść czegoś, co wygląda, jakby umarło próbując zrobić sobie loda.
- He, he - śmieje się wuj Gustaw. - Jesteś zajebistym prawnikiem, Karol.

#heheszki #prawo #karolmrozinski
  • 5
  • Odpowiedz