Wpis z mikrobloga

#coolstory #takbylo #nieruchomosci #wygryw

tl:dr:


Słowem wstepu studiuję zaocznie we Wrocku. Pracuję odkąd tu przyjechałem czyli ponad 4 lata. Pracowałem i zarabiałem na począku jakieś 4k, a od roku w okolicach 5k. Kosztów w sumie brak bo pracowałem w wynajmowanym pokoju, ale i tak musiałbym wynajac.

Chciałem kupić mieszkanie i założyłem działalność, żeby udokumentować dochody. Rok opłacania składek i nic z tego. Brak zdolności kredytowej. Jakbym zarabiał 4k na rękę na umowę o pracę to bym coś mógłkupić, na działalności sorry ale nie. Albo zarabiasz więcej, albo dłuższy staż prowadzenia działalności. Człowiek, który sam się utrzymuje na rynku i coś umie nie dostanie kredytu. Człowiek z umową o pracę na czas nieokreślony, który nie ma gwarancji co bedzie za 3 miesiące dostaje kredyt od ręki. No nic, pomyślałem jak to rozwiązać i wpadłem na pomysł.

Przestałem ewidencjonować większą częśc dochodów i brałem kasę do ręki ( wiem, że #czarnastrefa ale takie życie). Odłożyłem trochę gotówki i uknułem plan. Dogadałem się z kumplem, który też prowadzi działalność. Zatrudnił mnie na umowę o pracę u siebie. On płacił pensje dla mnie, a ja jemu płaciłem do ręki tyle ile go kosztowałem. Kumpel płacił mi 4,5k do ręki na umowę o pracę, a ja płaciłem jemu pod stołem prawie 8k. 3,5k różnicy. Tyle kosztuje składka na ZUS i NFZ.

Po 3 miesiącach i ponad po wyrzuceniu ponad 10k zł zaryzykowalem i wystąpiłem o obliczenie zdolności kredytowej.
Uff udało się. "Z obliczeń wynika, że stać Pana na mieszkanie". No #!$%@? dzięki. A jakbym nie wyrzucił tych 10k w błoto to by mnie nie było stać:). Szybko mi przeszło myslenie, że wyrzuciłem 10k w błoto. Przestawiłem się na to, że za 10k kupiłem sobie zdolność kredytową.

Kupiłem to mieszkanie za 350tys, w tym 60k wkładu własnego. Kredyt na 290tys. Rata wynosi jakieś 1700zł.

W remont włożyłem 40k. Łazienka na średnio wysokim poziomie. Kuchnia z IKEI, na podłogę płytki i parkiet z promocji (co nie znaczy, że nie jest ładny). Pokoje urządzone z używanych ale stylowych mebli kupionych na OLX (wtedy jeszze na tablicy).

Najważniejsze jednak jest to, że nadal mieszkam w jednym pokoju, a pozostałe 2 wynajmuję. Wynajmuję za 850zł jeden pokoj i 800zł drugi pokój. 1650zł co miesiąc. Czynsz+ rachunki zamykają się w 700zł.

Podsumowując: Dochód z mieszkania to 1650zł co miesiąc. Wydatki na kredyt i rachunki to miedzy 2300 a 2400. Dopłacam 650-750zł miesięcznie i mam swoje mieszkanie. Wczesniej płaciłem 750zł za wynajmowany pokój. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#wygryw

Wynajmuje już 2,5 roku. Częśc kredytu się spłaciła. Powynajmuje jeszcze ze 3 lata aż skończę studia i wezmę slub z narzeczoną. Teraz mieszkamy razem w jednym pokoju bo ona też jeszcze studiuje ;)

  • 15
via Android
  • 0
@blutusz: mogę płacić całość z tego co zarobię ale po co mam wywalać 2400. Ja to traktuje jako inwestycję w przyszłość ale jak widać nie każdy o tym myśli ;) Plan był taki ze w momencie kiedy stracę dochód, a jest to możliwe, nadal będę w stanie przeżyć za 1000zl miesięcznie.