Wpis z mikrobloga

- Ma pan... no te, no, co sie przykleja i te, no...
- Słucham? Pani A. ale o co pani dokladnie chodzi - zapytalem spokojnie
- Echh... poczeka pan chwile.

Pani A. wyszla na zaplecze i po krotkiej chwili wrocila z jakas kartka w dloni.

- Wysle mi pan to? - popatrzyla na mnie z usmiechem.
- Pewnie. A coz to za laurka?
- Corka zrobila - usmiechnela sie z duma - chciala podziekowac cioci za pierniki. Powiedziala, ze woli cos narysowac niz dzwonic. Prosze tu jest adres.

Wzialem do reki karteczke z zanotowanymi danymi cioci.

- O... to byly torunskie pierniki - zauwazylem, gdyz ciocia byla z Torunia.
- Tak. Czesc kupnych a czesc sama upiekla. Corka nie mogla na wakacje pojechac do Torunia wiec dostala paczke z piernikami.

Dosyc czesto zdarza mi sie przyjmowac listy do nadania. Zdecydowana ich wiekszosc jest zapakowana w koperty i zaadresowana. Czasami jednak zdarzy sie, ze dostaje do wyslania taka laurke, jakies kartki z wakacji, albo wrecz listy. Najbardziej lubie gdy list do nadania przekazuje mi dziecko. Jest to tak urocze, ze mozna sie wzruszyc. Czuje sie wtedy wspaniale. Czuje sie wtedy jak Listonosz a nie jak doreczyciel.

#postmanstories #coolstory
źródło: comment_VyuGdY3AZeoDBbatvjZpj8gZ1KbHOGry.jpg
  • 7
Teoretycznie nie powinieneś był tego wziąć, nie? Odbiór korespondencji jest chyba płatny i trzeba mieć jakąś umowę? Pytam z ciekawości, sam kiedyś chciałem podrzucić coś listonoszowi ale mnie odprawil