Wpis z mikrobloga

Poczytalem sobie dziwne historyjki z glownej i przypomniala mi sie taka jedna moja, kiedy prawie narobilem w gacie.

Musze nadmienic, ze po obejrzeniu Egzorcyzmow Emilie Rose przez cholernie dlugi okres robilem wszystko, zeby nie przebywac na zewnatrz sam miedzy godzina 3 i 4, ale wtedy tak wyszlo, ze zle oszacowalem czas i godzina 3 zastala mnie mniej wiecej kilometr od domu.

Dobre kilka lat temu, moze z 10, chyba bylem jeszcze w gimbazujm, wracalem od swojej rozowej pozna noca w srodku siarczystej zimy, ze 20 stopni mrozu, zaspy po metrze i ciemno jak w kopalni, calosc niech dopelni fakt, ze jestem ze wsi. Sprezystym krokiem pokonywalem kolejne metry, zeby jak najszybciej dotrzec do domu. Akurat przechodzilem przez taki nieciakwy odcinek, zadnej latarni, domy daleko od siebie i szum rzeki plynacej wzdluz glownej drogi, kiedy zobaczylem kilkadziesiat metrow przed soba niska, troche zgarbiona postac z chusta na glowie, powoli idaca ta sama strona drogi co ja. Cisnienie podskoczylo mi z automatu, bo swietej pamieci babcia czesto opowiadala o zmorach co w nocy chodza po drogach i ze nie raz taka spotkala jeszcze w mlodosci, kiedy na targ do miasta trzeba bylo wychodzic w srodku nocy, bo autobusow nie bylo, a samochod we wsi to byl moze jeden. Ja za gowniaka chlonalem te historyjki jak gabka, ale nauka nie poszla w las i pamietalem co babcia radzila jak sie kiedys taka zmore spotka- trzeba isc srodkiem drogi, bo Pan Jezus tak chodzil i zle duchy na srodek drogi nie wejda. Taki #!$%@?! Ja na srodek drogi, a zmora z naprzeciwka tez. Troche zwolnilem i prewencyjnie ustapilem miejsca starej babince schodzac na pobocze, ale ona widocznie dazyla do konfrontacji, bo zrobila to samo zachodzac mi droge. Mysle sobie "Co ma byc, to bedzie..." Zacisnalem piesci gotowy do ataku, przyspieszylem kroku i opuscilem glowe, zeby na nia nie patrzec, a bedac juz na jej wysokosci poczulem reke na ramieniu i uslyszalem...


#!$%@? mac! Zrobilo mi sie goraco jak nigdy wczesniej, po plecach przeszly mi ciarki i podskoczylem ze strachu, zeby po ulamku sekundy zdac sobie sprawe, ze ja ten glos znam. To Aniela, babcia kolezanki z klasy, dalsza sasiadka, spacerowala sobie noca, bo nie mogla spac i mowi do mnie "Patrz dobrze na droge, bo Staszek (sasiad) szedl przed chwila pijany i zeby sie gdzies do rowu nie przewrocil, bo zamarznie do rana".

Staszek dotarl do domu, ja tez, a Stara Aniela chociaz juz nie zyje, to bardzo dokladnie zapisala sie w mojej pamieci.

#creepy #truestory #coolstory
  • 1