Wpis z mikrobloga

Krzysztof Adamski rozjeżdża walcem popularne komentarze-łańcuszki demaskujące niecne intencje muzułmańskich uchodźców:

"Drodzy wybitni eksperci od teologii islamu, powielający mądrości z komci; wy, którzy dzięki otchłannej wiedzy doskonale przejrzeliście zagrożenie dla Cywilizacji Europejskiej: bredzicie tak, że zęby bolą. Pozwolę sobie z paroma powtarzającymi się tu i ówdzie bzdurami się rozprawić. Niewiele to da, bo ludzie ogólnie raczej wierzą w to, w co chcą wierzyć, ale co mi tam.

"Fala uchodźców to hidżra, czyli systematyczna inwazja rozpoczęta pokojowym zasiedleniem": Hidżra, misie pysie, to była wędrówka Mahometa i jego zwolenników, pierwszych muzułmanów, na wygnaniu z Mekki do Mediny. W arabskim słowo to oznacza migrację w ogóle, ale w kontekście religijnym odnosi się konkretnie do działań Proroka. Słowo na "podstępne szerzenie religii poprzez osiedlanie się pozornie w pokoju" w islamie nie istnieje, ponieważ nigdzie i nigdy w historii islam nie został w ten sposób zaniesiony. W epoce swojej ekspansji docierał do nowych terytoriów w zupełnie tradycyjne sposoby, tak samo jak chrześcijaństwo: za pomocą misjonarzy, nawracających miejscową ludność przekonywaniem, i zupełnie zwyczajnych inwazji z bronią w ręku. Nie mamy do czynienia ani z jednym, ani z drugim.

"W islamie dopuszczalna jest takijja, czyli można do woli kłamać i stosować podstęp, jeśli to będzie dobre dla religii": Nie. Takijja oznacza, że w obliczu prześladowań religijnych nie jest grzechem skłamać i wyprzeć się islamu, by chronić swoje życie i zdrowie. To może oczywiście brzmieć bardzo obco dla chrześcijan wychowanych na kulcie męczenników, którzy woleli zginąć z rąk Rzymian niż nawet słowem wyprzeć się wiary. Jednak w zasadach islamu często jest podkreślane, że nie należy ślepo się ich trzymać, jeśli to miałoby prowadzić do autodestrukcji albo szkody dla wspólnoty, takijja jest tego przykładem. Według muzułmańskich uczonych, nie można powoływać się na takijję, żeby osiągnąć korzyści - jest dopuszczalna wyłącznie wobec groźby przemocy.

"Nie powinniśmy pozwalać na budowanie meczetów w Europie, bo w krajach muzułmańskich nie ma kościołów": Tyle że są. Prawie wszędzie. Na świecie jest 48 państw, w których muzułmanie stanowią większość, a w 45 z nich znajdują się kościoły chrześcijańskie - czasem są to tylko kaplice, ale wynika to z braku chrześcijan, a nie z obostrzeń prawnych. I nic w tym dziwnego, bo nauczania islamu jednoznacznie nakazują zezwalać innowiercom na swobodne praktykowanie swojej wiary. W trzech państwach panuje panuje zakaz wyznawania innych religii niż islam, są to Malediwy, Mauretania i Arabia Saudyjska. Czwartym jest Somalia, gdzie kościoły chrześcijańskie zostały zniszczone w wojnie domowej, jednak Somalię, gdzie rząd centralny nie istnieje, a panuje anarchia i rządy watażków, trudno w ogóle nazwać państwem. Oczywiście poziom faktycznych swobód, jakimi cieszą się mniejszości religijne w krajach muzułmańskich jest bardzo różny, ale wbrew obiegowym opiniom opartym na represyjnych reżimach w Arabii Saudyjskiej i Iranie, większość z nich nie wyróżnia się jakoś specjalnie na tle reszty świata.

"Koran nakazuje zabijanie niewiernych": Tak i nie. Raczej nie. Istnieją wersy Koranu, w których jest wyraźny nakaz, by iść i wojować przeciwko poganom (tzw. wersy miecza) ale te nieodmiennie należą do narracyjnych części księgi. Np. zawarty w surze At-Tauba nakaz Boga, by ruszać na zbrojną wyprawę w imię religii, dotyczy konkretnego przypadku, w którym bizantyjscy Grecy złamali rozejm z muzułmanami, w ten sposób wykluczając się z praw wojny. Równolegle w Koranie znajdziemy tzw. wersy pokoju, które nakazują dobre traktowanie i spokojne współistnienie z innowiercami, a te z kolei przeważnie nie odnoszą się do konkretnych wydarzeń, lecz stanowią ogólne wskazania dla muzułmanów.

Czy to oznacza, że muzułmanie są bardziej, czy mniej pokojowo nastawieni od wyznawców innych religii? Ani jedno, ani drugie. Z Koranu, podobnie jak z Biblii, można wywnioskować zarówno przekaz pokoju, jak i przekaz wojny - islam jest wbrew pozorom dość pragmatyczną religią i przygotowuje wiernych na obie ewentualności. Zaklinanie ludzkiej skłonności do przemocy w tej czy innej świętej księdze jest odpowiedzią równie łatwą, co głupią. Obecne wojny na Bliskim Wschodzie wynikają z wielu złożonych czynników politycznych, społecznych i ekonomicznych, nie z religii - tak samo jak wcześniejsze setki lat względnego pokoju w tym regionie. Dwie wojny światowe też nie były spowodowane jakąś szczególną, genetyczną czy kulturową, predyspozycją Europejczyków do bezsensownych rzezi. Tymczasem prawda jest taka, że dogmaty religii czy ideologii prawie nigdy nie są Czynnikiem Numer Jeden kształtującym postawy ludzi i społeczeństw, a próby narzucenia im absolutnej ortodoksji kończą się krwawo. Dla kontrastu, buddyzm nie pozostawia wątpliwości i bezwzględnie nakazuje pacyfizm, traktując nawet produkcję broni jako niegodne zajęcie, ale kraje buddyjskie i tak prowadziły i będą prowadziły wojny. So it goes.

P.S. Przestańcie szerować tę idiotyczną copypastę, rzekomo pisaną przez anonimowego polskiego muzułmanina, który ostrzega przed planowaną infiltracją i tworzeniem eurokalifatu. Ja wiem, że niektórzy kupią każdą ściemę, jeśli przystaje do wyrobionych wcześniej schematów, no ale błagam."

https://www.facebook.com/lewica/posts/10154125947795828

#neuropa #4konserwy #imigranci #islam #polityka
  • 11
  • Odpowiedz
@Majk_: i wszystko się zgadza. ja nie boję się infiltracji ani wojny religijnej.
boję się po prostu stada wyposzczonych facetów na zasiłkach, czyli gwałtów, palenia samochodów, wyłączania z użytku całych dzielnic. bez żadnej polityki czy religii w tle.
może o tyle, że niepokoją mnie dodatkowe wydatki państwa związane z następstwami, które trudno dziś oszacować.
  • Odpowiedz
@Majk_: 11 tysięcy jest bez znaczenia. tu chodzi tylko o to, że po wypuszczeniu dżinna z butelki trudno go tam zagnać z powrotem.
przecież jak Francuzi otworzyli granice, samochody nie zaczęły płonąć od razu. w Malmo też nie od razu rzucano kamieniami w strażaków. A teraz te problemy istnieją, chyba nie zaprzeczysz.
  • Odpowiedz
@frytex2: Ale Francuzi nie "otworzyli granic." Francuzi latami specjalnie ściągali do siebie tanią siłę roboczą z północnej Afryki, a kiedy zmieniła się ekonomia i nie byli im już potrzebni pozwalniali ich i zostawili na przedmieściach. Nikogo nic nie obchodziła żadna integracja, asymilacja, ani nic. Ahmed z Abdulem mieli przyjść i #!$%@?ć na budowie z cegłami. Tylko inteligentni Francuzi nie pomyśleli o tym co będzie jak te cegły się skończą.
  • Odpowiedz
@frytex2: Na pewno nie wszyscy są uchodźcami. Nie ma takiej opcji. Tak samo jak ludzie uciekli z Polski to nie wszyscy byli uchodźcami. Tak samo jak zachód otworzył granice to nie wszyscy z Polski byli emigrantami zarobkowymi, bo byli wśród nich złodzieje i gwałciciele, tylko to nie usprawiedliwia opluwania wszystkich Syryjczyków, czy wszystkich Polaków.
  • Odpowiedz