Wpis z mikrobloga

Gabinet wiejskiego weterynarza, noc, pukanie do drzwi. Otwiera młody weterynarz (wiejski podrywacz), patrzy a tam na wycieraczce dziecko zawinięte w szmaty i kartka : "jak zrobiłeś to wychowaj". Facet łapie dziecko żeby tylko nikt nie zobaczył (wstyd we wsi jak cholera) i zamyka za sobą drzwi. Nagle znowu pukanie. Schował dzieciaka, otwiera a to ministrant z lokalnej parafi mówi, że szybko trzeba bo wikary w bólach leży nieprzytomny. Weterynarz pomyślał: "pewnie wyrostek" i wpadło mu coś do głowy, złapał dzieciaka w torbe i dawaj do parafi biegiem. Na miejscu wikary nieprzytomny, oczywiście gorączka itd jak to przy ataku wyrostka. Weterynarz zrobił swoje, posszywał księdza, wyjął dzieciaka z torby, położył obok wikarego. Wikary się budzi, patrzy na dzieciaka i pyta: "a to co?" a weterynarz na to: "gratuluje księdzu wikaremu, jest ksiądz pierwszym mężczyzną w historii który dziecko urodził, będzie ksiądz sławny. Księżulo się spietrał, zapłacil weterynarzowi za milczenie i zabrał dzieciaka. Weterynarz zadowolony bo nie dość, że się bachora pozbył to jescze zarobił...

Mija 25 lat. Na ławeczce w parku siedzi siwawy już wikary i młoda dziewczyna. Ksiądz zaczyna do niej: "moje drogie dziecko wiesz musze ci wyjaśnić pare spraw, od lat uważasz mnie za swojego wujka, który wychował cię z braku rodziców. Nie do końca jest to prawda" Dziewczyna przewraca oczami ze znudzenia i mówi: "dobra, facet daruj sobie, od lat wiem że jesteś moim ojcem" Wikary na to : "nie całkiem moje dziecko, widzisz twoim ojcem jest ksiądz proboszcz, ja jestem twoją matką..."

#kawal #suchar