Wpis z mikrobloga

Dzisiaj miałem nieprzyjemną przygodę. Szedłem sobie chodnikiem, a z parkingu w jednokierunkową ulicę włączał się samochód. Zazwyczaj puszczam samochody, jak widzę że nic nie jedzie, ale tym razem jechały samochody więc spokojnie postanowiłem przejść przed wyjeżdżającym. Kiedy byłem już przed maską, okazało się że pierwszy z nadjeżdżających ulicą samochodów postanowił zjechać na parking i wyjeżdżający kierowca ruszył prosto na mnie. Samochód uderzył mnie zderzakiem na wysokości kolan i podciął nogi tak że straciłem kontakt z podłożem i cały oparłem się na masce, nie upadłem, tylko wylądowałem na nogach i nie ucierpiałem w żaden sposób. Zaskoczyła mnie jednak reakcja kierowcy (taki sebo-janusz) który zamiast powiedzieć 'sorry, nie spojrzałem, czy nic ci nie jest?' zaczął się na mnie wydzierać. Nie wdawałem się z nim w dyskusję, bo byłem mocno zaskoczony i dość zestresowany. Chciałbym tylko zwrócić się do kierowcy: Jeśli to czytasz, to życzę Ci, żeby pies Ci nasrał do butów, a kot narzygał na poduszkę no i żebyś stracił prawo jazdy zanim zrobisz komuś krzywdę. No i trochę pokory, trzeba umieć przyznać się do błędu, #!$%@? #!$%@?.

TLDR: jakiś seba trącił mnie samochodem, a potem jeszcze wyskoczył pretensjami.
#przygoda #agresjanadrodze #seba #ruchdrogowy
  • 2