Wpis z mikrobloga

@JamrajPasiasty: no bez przesady, sześć godzin to już rozsądna inwestycja. W sześć godzin można się najeść, zgłodnieć i znowu się najeść. Albo przeczytać ok 300 stron wartościowej książki, np felietonów Jeremiego Clarksona. Albo przejechać pociągiem pospiesznym z Gdyni do Zielonej Góry. Albo przejrzeć naprawdę sporo wpisów na mikroblogu. Naprawdę sporo!