Wpis z mikrobloga

@Kovacs: zacznę od tego, że chodzi mi bardziej o to, że koleś sprzedaje gówno warte konto za - bagatela - 500 zł. Poza tym napisanie "sprzedam poświecony czas" to IMO urban legend, chyba nie ma prawa bytu ani działania, trochę tak jak śmieszne posty o konwencji Genewskiej na FB. ;)
@Kovacs: no tak, ale naprawdę myślisz ze dopisanie sobie, że "sprzedajesz czas" (XD) cokolwiek zmienia, tworzy z tego legalną transakcję? Jak można sprzedać czas? :)
@Kovacs: jeżeli rezultatem sprzedaży jest przekazanie konta to jest to sprzedaż konta nawet jakby powiedział, że sprzedaje ogórki, "zabezpieczenie" prawne w postaci sprzedaży czasu jest nieważne i żaden sąd by mu nie pomógł.