Wpis z mikrobloga

Mircy i Mirabelki z #wroclaw dlaczego tak wiele rowerzystów jeździ po chodnikach w tym pięknym mieście? Zastanawia mnie to intensywnie, byłam teraz we Wrocławiu 2 tygodnie i kilkukrotnie bym została potrącona, bo jakby nie patrzeć, przyzwyczajona jestem że w #lodz rowerzyści kursują po jezdniach albo drogach rowerowych - i nie spodziewałam się obecności pędzących rowerzystów na chodnikach. Na początku się bardzo irytowałam, a później to już chodziłam przy samych murach kamienic/budynków, bo miałam wrażenie jakbym popełniała jakieś lokalne faux-pas idąc beztrosko po chodniku. We Wrocławiu jest jakaś łagodniejsza polityka mandatowa SM czy policji?
#gorzkiezale
  • 24
  • Odpowiedz
@suonowodna: wypisałbym Ci swoje gorzkie żale dot. ludzi na rowerach we Wrocławiu, ale to chyba zasługuje na osobny wpis na dodatek z tagiem #boldupy. Robiąc tygodniowo ok. 100-120 km na rowerze dojeżdżając do pracy widziałem już takie absurdalne sytuacje, że nic mnie nie zdziwi. Jeżdżenie po chodniku to jeszcze nic, jak wytłumaczysz jeżdżenie po chodniku jeżeli obok jest ścieżka/droga dla rowerów? Jak wytłumaczysz jeżdżenie po przejściach dla pieszych kiedy obok
  • Odpowiedz
@Wozyack: zgadzam, się bo wzdłuż ulic gdzie dopuszczalna jest prędkość powyżej 50 km/h to słabo jest jechać po jezdni, co do takiej sytuacji nie mam zastrzeżeń. Mam przyjemność mieszkać w takiej okolicy Wrocławia, gdzie ruch nie jest aż tak wzmożony, prędkości samochodów też nie są zawrotne, a rowerzyści i tak jeżdżą po chodniku
@Little_Juice: fajnie, że tak dużo osób jeździ, mi się to podoba. Trochę mnie przeraża sposób jazdy :)
  • Odpowiedz
@suonowodna: Ja codziennie chodzę do i z pracy pieszo, i ciągle widzę rowerzystów, nawet jadących obok ścieżek rowerowych po chodniku :) Już nie zwracam na nich uwagi, niech oni mi zjeżdżają z drogi na chodniku (na szczęście do drobnych nie należę). Prawda jest też taka, że nawet na spokojniejszych ulicach trafiają się niespokojni kierowcy. Generalnie imho wina za taki stan rzeczy leży i po stronie rowerzystów, i kierowców.
  • Odpowiedz
@wizkid: masz zatem anielską cierpliwość - podziwiam :) w Łodzi widocznie mają wyższe targety na mandaty w takich sytuacjach, bo chodnikowi rowerzyści są gnębieni. I nie chodziło mi o ból dupy, tylko jestem lekko zdziwiona "wrocławskim" stylem jazdy :) piszę w cudzysłowie, bo nie wszyscy rowerzyści łamią przepisy i w ogóle :)
  • Odpowiedz
@Wozyack: ja się zapytałam, na tagu wrocławskim, bo zwykła kobieca ciekawość mnie gnębiła :) może jest lokalne przyzwolenie na jazdę po chodnikach? Jak zwróciłam uwagę jednemu panu, to mnie zbluzgał i miał szczęście że szybko jechał tym swoim rowerkiem, bo Mąż go prawie dogonił.
  • Odpowiedz
@bezoka: no ja dzisiaj za takim typem jechałem, godz. 17, na Strzegomskiej samochodów sporo, za Green Towers robi się trochę wężej, dochodzą przejścia dla pieszych, skrzyżowania, samochody ciągle zwalniają/przyspieszają, a koleś wyciąga telefon. #!$%@?ę, kupuję 120 db sygnał na takich baranów. Jak mu zadzwonię takim za plecami, to mu spadnie najwyżej. Jazdy w słuchawkach też nie rozumiem, kolejny przejaw bezmózgowia niektórych.
  • Odpowiedz
@Little_Juice: xDDDDDD Nieeeeeee, wcale to nie kierowcy są winni zakorkowaniu miasta, tylko rowerzyści! Wcale to nie kierowcy są winni temu że ludzie się boją jeździć rowerami po jezdni i zamiast tego jeżdżą po chodniku. Wcale to nie kierowcy regularnie jeżdżą na czerwonym powodując to że na pasach trzeba się rozglądać nawet mając zielone bo inaczej można być potrąconym. Wcale kierowcy nie parkują non stop tam gdzie nie wolno, zasłaniając przejścia dla
  • Odpowiedz
@suonowodna: Wiesz... często chodniki są w lepszym stanie. ;) poza tym... sporo jest ścieżek rowerowych (na których stoją zaparkowane samochody). Sam często w bardziej niebezpiecznych miejscach jeżdżę po chodnikach bo się #!$%@? boję przy tych idiotach na drodze.
  • Odpowiedz
@Eau-Rouge: ja sam poruszam się głównie rowerem po Wrocławiu i muszę przyznać, że bardziej #!$%@?ą mnie inni rowerzyści, niż kierowcy. To jest po prostu tragedia. To co niektórzy wyczyniają to nawet mi się w pale nie mieści. Zero wyobraźni i jazda w stylu "ja jestem królem drogi". Ehhh, szkoda gadać.
  • Odpowiedz
@suonowodna: Jeśli nie ma ścieżki rowerowej to lepiej, że jeżdzą po chodniku niż mieli by na ulicy tamować ruch.
Niestety bardzo wielu wciąż jedzie swoje 10km/h środkiem drogi bo "hurr durr rower taki sam pojazd jak samochód i motocykl"
  • Odpowiedz
Wcale to nie kierowcy regularnie jeżdżą na czerwonym

@Eau-Rouge: jeżdżę po mieście i wiem, że najczęściej na czerwonym to przechodzi baba, której wydaje się, że zdąży.

na pasach trzeba się rozglądać nawet mając zielone bo inaczej można być potrąconym.

Hiszpanią nie jesteśmy, ale jest o wiele lepiej niż we Włoszech, lepiej niż w Niemczech. Jedynym krajem w którym mimo zielonego światła na pasach mocno się rozglądałem była Ukraina.

Kolego rowerzysto, daj
  • Odpowiedz
@Eau-Rouge: Nie to wcale nie rowerzyści wciskają się w każde miejsce nawet na kawałek chodnika szerokości 1m stwarzając tym zagrożenie, nie to wcale nie rowerzyści jadąc po chodniku zmuszają pieszych do uciekania przed nimi, nie to wcale nie rowerzyści zjeżdżają na chodnik gdy widzą czerwone światło, nie to wcale nie rowerzyści urządzają raz w miesiącu urządzają akcję uprzykrzania życia wszystkim dookoła (łącznie z pieszymi i pasażerami komunikacji miejskiej), nie to wcale
  • Odpowiedz
@suonowodna: staram sie wybierac sciezki rowerowe lub chodniki przed ktorymi jest znak laczacy chodnik/droga dla rowerow. Jesli juz jade po chodniki to baardzo powoli, choc i tak tego nie lubie alw czasami strach wyjechac na ulice. Jak czasami widze #!$%@? po chodnikach swoimi super cross rowerami to #!$%@? mnie strzela rowniez.
  • Odpowiedz
@Patryk: może Cię zdziwię, ale w Łodzi też wariatów na drogach nie brakuje, a jak widać skala zjawiska rowerzysty na chodniku jest na tyle mała, że aż się Was pytam grzecznie o co chodzi :D

od kiedy we Wrocku organizowana jest Masa Krytyczna? Bo chyba w Łodzi społeczność rowerowa wymusiła na kierowcach samochodów szacunek na jezdniach.
  • Odpowiedz