Wpis z mikrobloga

Mirki, muszę w końcu to z siebie wyrzucić.
Byłem w weekend na #koncert #acdc, to co ludzie tam robili to jakaś masakra.
Miałem tego pecha że siedziałem na trybunach.
Zacznę od tego że przede mną siedział mirek, który połowę supportu siedział w komórce, a na koncercie głównym wstał z 3 razy. A jego różowy cały koncert siedziała cały czas znudzona. Nosz kuźwa, jak można iść na taki koncert by tylko iść?

Nie wspomnę że na koncercie była masa Sebixów z Karynami z swoimi mamami Grażynami. Miałem pecha że taka rodzinka siedziała za mną. Grażyna miała do mnie pretensje że stoję i jej zasłaniam, zaś Sebix (metr 50 w kapeluszu, wyskakuje z tekstem "Nie urosłeś za wysoki?" i do tego grona fanów doskoczyła Karyna, która podniosła głowę znad telefonu i się powiedziała "no właśnie"....
Jak im powiedziałem że to nie filharmonia tylko koncert rockowy to się naburmuszyli. Wstali 2 razy, raz na początku koncertu i potem jak poleciało "Highway to Hell".

Po co tacy ludzie idą na koncerty? Angus #!$%@? jak szalony a oni siedzą i raz na jakiś czas tupną nóżką.
Pewnie takiego typu ludzi była cała masa.
  • 7
@TomCraft: Samo to żeby iść na taki koncert i siedzieć ns trybunach to już bida xD No chyba że biletów na płytę nie było. Ale fakt - współczuję Ci. Trzy lata temu na RHCP miałem podobnie. Jednej dziewczynie zaslanialem, to ją puscilem przed siebie, ale jak jakiś Seba mi darł mordę że mu zasłaniam to tym bardziej stawałem na palcach i prostowałem plecy coby miał większy ból dupy. Sytuacja byla 2