Aktywne Wpisy
Cześć, mam taką sprawę spadkową, która toczy się w sądzie.
Moja babcia prawie 87 lat ma dom, który należy mi się według prawa w jednej z części. Babci została aktualnie tylko jedna córka, która z nią mieszka w tym domu. Babcia z ciotką zagrała nie fair i przed wysłaniem pierwszego pisma przyszli do mnie i kazali mi się zrzec domu, bo uważali że mi się nic nie należy, co jest oczywistym kłamstwem. Po czym wystosowali pismo do sądu.
Przepychamy się już czwartym pismem z sądu między sobą. Sprawa stanęła na tym, że ja tam wnioskuję o ugodę na X kwotę, ale babcia twierdzi że nie ma z czego spłacić. Chociaż uwazam że to jest kłamstwo, bo żyją dosyć bogato, a córka jej tez także majętna, chociaż tutaj ciotka nie ma nic do rzeczy, bo wnioskodawczynią jest babcia.
To
Moja babcia prawie 87 lat ma dom, który należy mi się według prawa w jednej z części. Babci została aktualnie tylko jedna córka, która z nią mieszka w tym domu. Babcia z ciotką zagrała nie fair i przed wysłaniem pierwszego pisma przyszli do mnie i kazali mi się zrzec domu, bo uważali że mi się nic nie należy, co jest oczywistym kłamstwem. Po czym wystosowali pismo do sądu.
Przepychamy się już czwartym pismem z sądu między sobą. Sprawa stanęła na tym, że ja tam wnioskuję o ugodę na X kwotę, ale babcia twierdzi że nie ma z czego spłacić. Chociaż uwazam że to jest kłamstwo, bo żyją dosyć bogato, a córka jej tez także majętna, chociaż tutaj ciotka nie ma nic do rzeczy, bo wnioskodawczynią jest babcia.
To
Dawno tyle nie siedziałem w siodle. Rundka solo do Olsztyna i z powrotem. Planów na weekend było sporo, kilka odpadło, Tatry też, szkoda :)
Wyjazd wczoraj po godz. 16, noc ciepła, choć za Kępnem dogoniłem burzę i ta błyskała groźnie aż do świtu. Dwa razy robiłem cofkę na dworzec, żeby wrócić bo waliło piorunami.
Na powrocie od 350 kilometra patelnia i notoryczny brak płynów w baku. Niektóre Orleny dają kiełbaski od 7 - nie wiedziałem. W Jarocinie nawałnica, do Poznania usuwałem gałęzie na poboczu. Średnia średnia, bo ciepło, w sumie parcia nie miałem na prędkości, a od Pleszewa (ostatnie 90 km) wiatr w pysk i bez formy nic nie zrobię. Choć spotkałem fajną grupę szosową z którą pojechałem kawałek, ale szybko zmienili kierunek, a szkoda.
Oczywiście z racji upału, nawałnicy, dwóch prób powrotu pociągiem na skutek burzy, rzeczywisty czas przekroczył 24h ale to nie jest ważne. W łeb konarem nie dostałem, ciężarówka nie wciągnęła (choć raz było blisko), udaru raczej brak. Filmik z deszczyku: https://www.youtube.com/watch?v=Rxup7M5lH74
https://www.endomondo.com/users/2536730/workouts/564340510
#rowerowyrownik