Wpis z mikrobloga

No i się stało. Rodzice się wyprowadzili. Zabrali ze sobą telewizor, szafki, czajnik, żarcie z lodówki, chlebak, kuchenkę, zlew, kubki, talerze, miski… Fszystko. Nawet moje trzy torebki płatków i musli.
Głodny jestem a w lodówce tylko kalafior i keczup. Nawet katona mleka nie ma.

Prawdę pisząc wyprowadzili się z piętra na parter, ale jednak. W swojej pojabaności nie chcę łazić im po mieszkaniu i trzaskać dzwiczkami od szafek i lodówki w poszukiwaniu musli i mleka. W ogóle nie chcę schodzić na dół by im nie przeszkadzać. Chcieli mieć święty spokój, to go będą mieli.
Zastanawiam się tylko jak zorganizować sobie śniadanie. Zejść na dół, po kryjomu zrobić sobie kanapki na winie i jak jakiś złoczyńca uciec czym prędzej na górę?

  • 7