paczę na rozpiskę i skład tegorocznego #jarocinfestiwal i smutam, jak bardzo #!$%@? ten festiwal przy zmianie organizatora.
ja wiem, że nie da się utrzymać starej konwencji, bo ilość polskich zespołów punkowo/rockowych jest skończona i zestaw kult + hey + strachy nie sprzeda się co roku, ale kurde - mieszkam niedaleko, znam tę imprezę od 7 czy 8 lat i smutam. W 2008 czy 2009 karnet kosztował 80/100 zł i w tej cenie potrafili ściągnąć znane polskie (np. w/w) zespoły, do tego dorzucając kapele z zagranicy pokroju Subways, Editors, czy Flogging Molly, które a) pasowały w miarę klimatem b) potrafiły zrobić #!$%@? c) na własnych koncertach same się ceniły na 50-100 zł, więc nie była to najniższa półka.
W kolejnych latach cena rosła o 10/20 zł co roku, ale za tym szły jakieś znane, konkretne i mniej więcej pasujące nazwy - Bad Religion, Misfits, Apocalyptica czy choćby Pidżamka Porno.
a dziś? ściągną jakiegoś przychlasta który założył kultowe Joy Division, więc sam musi być kultowy w #!$%@?. dorzucą The Kooks, którzy grają tak zajebiście żywiołowo, ze na pewno rozgrzeją publikę po północy, 10 zespół założony przez Budzyńskiego, który gra pewnie taką samą muzykę jak 9 poprzednich, do tego parę standardowych zapychadeł a'la Acid Drinkers czy Big Cyc i sru, plać pan 180 zł.
@burarura: Dokładnie! Ja byłem tylko raz w Jarocinie w 2013 i było świetnie. Genialny line-up, całkiem przystępna cena. Z tego co śledziłem w necie i po opowieściach znajomych widać, że z roku na rok jest coraz gorzej. Teraz to już w ogóle dno i pól metra mułu. Wiadomo, że jeśli chodzi o rockowe festiwale w PL to Jarocin nigdy nie przebiłby np Woodstocku ale miał mocną drugą pozycję. W tym roku
- prawie 29 lat - 160 cm wzrostu - sczupła - ciemne włosy - ciemne oczy - wykształcenie wyższe (magister) - stała, stabilna, w miarę dobrze płatna praca
Myślicie, że w tym roku poznam miłość mojego życia?
ja wiem, że nie da się utrzymać starej konwencji, bo ilość polskich zespołów punkowo/rockowych jest skończona i zestaw kult + hey + strachy nie sprzeda się co roku, ale kurde - mieszkam niedaleko, znam tę imprezę od 7 czy 8 lat i smutam. W 2008 czy 2009 karnet kosztował 80/100 zł i w tej cenie potrafili ściągnąć znane polskie (np. w/w) zespoły, do tego dorzucając kapele z zagranicy pokroju Subways, Editors, czy Flogging Molly, które a) pasowały w miarę klimatem b) potrafiły zrobić #!$%@? c) na własnych koncertach same się ceniły na 50-100 zł, więc nie była to najniższa półka.
W kolejnych latach cena rosła o 10/20 zł co roku, ale za tym szły jakieś znane, konkretne i mniej więcej pasujące nazwy - Bad Religion, Misfits, Apocalyptica czy choćby Pidżamka Porno.
a dziś? ściągną jakiegoś przychlasta który założył kultowe Joy Division, więc sam musi być kultowy w #!$%@?. dorzucą The Kooks, którzy grają tak zajebiście żywiołowo, ze na pewno rozgrzeją publikę po północy, 10 zespół założony przez Budzyńskiego, który gra pewnie taką samą muzykę jak 9 poprzednich, do tego parę standardowych zapychadeł a'la Acid Drinkers czy Big Cyc i sru, plać pan 180 zł.
Wiem, że wolny rynek etc, ale i tak #!$%@?.
#muzyka #oswiadczenie #koncert #festiwale #gorzkiezale i z leksza #boldupy