Wpis z mikrobloga

Nie moje, znalezione na facebooku.
Włos się jeży na głowie.
Źródełko ->https://www.facebook.com/czarnalistapracodawcowtrojmiasto/posts/1584178755177989

Cukiernia "Sowa", Gdańsk

Cześć, chciałabym opisać jak wyglada praca w Cukierniach Sowa w Gdańsku.
Pracowałam ponad rok w cukierni na Długiej. Nie wiem od czego mam nawet zacząć... Kasy są rozliczane w biurze, nie przy pracownikach. Pojawiają sie niewiadomego pochodzenia manka na sumę nawet 500 zł dziennie i są zabierane z napiwków, które jeszcze nie dawno były dzielone z szefem na pół. W pierwszym miesiącu po oddaniu nam napiwków(zamiast podwyżki dostaliśmy co nasze) pojawiły sie te dziwne manka, których wcześniej nie było.
Umowa o prace jest na najniższa krajowa, drugą część pieniędzy dostajemy pod stołem. Wypłata jest trzy razy w miesiącu w "ratach" i nigdy nie jest na czas. Na pytanie kiedy dostaniemy nasze pieniądze(zadane juz pare dni po terminie) dostajemy ignoracyjna odpowiedz "nie wiem" a na kolejne następnego dnia "mowilam ci juz ze nie wiem!!". Ale pan Jarek nikomu nie płaci na czas. Kilkakrotnie do cukierni przychodzili panowie i chcieli odłączyć prąd z powodu zaległości w płatnościach, telefon firmowy był blokowany przez operatora, nowi pracownicy nie mogli pójść na badania wstępne do lekarza medycyny pracy ponieważ składki są nie opłacone.
Pracownicy nie mogą ze sobą w ogóle rozmawiać, pani Monika przeprowadzała rozmowy na temat tego kogo nie lubimy w pracy, to z tą osoba będziemy często pracować, ponieważ wg niej pracownik lepiej pracuje w grupie ludzi których nie lubi. Dodatkowym problemem jest to, że w zasadzie cały zespół lubi się, wiec zwalniane są z dnia na dzień kolejne osoby, lubiane wsród innych pracownikow a na ich miejsce zatrudniane sa nowe osoby. Oczywiście powód zwolnienia nie musi być podany bo umowy sa podpisywane na 5 lat czyli na czas określony.
Pracownicy pracują po 12-15 godzin dziennie, często bez przerwy, ponieważ nie ma czasu na takie głupoty jak picie i jedzenie. W ciagu dnia nie przysługuje żadna kawa ani najmniejsze ciasteczko, tylko menadżerka przesiaduje cały dzien przed laptopem, na sali bądź przed kamerami bacznie obserwując czy na pewno nikt do siebie nic nie mówi i jak robot wykonuje swoją prace. Je oczywiście przy tym ciasto, popijając kawą, którą kazała sobie zrobić przy największym nawet nawale pracy gdy dziewczyna nie wyrabia sie wpierw z kawami dla klientów. Bardzo dużo pracowników zatrudnionych jest bez umowy, szczególnie teraz podczas sezonu.
Ciasto często sprzedawane jest po terenie, np makowce ze świat były sprzedawane jeszcze w miesiąc po świętach.
Za święta płacone jest 13zł/h a nie 200% normalnej stawki tak jak być powinno. Dodatkowo spotkałam sie z tym, że menadżerki podają inna kwotę wynagrodzenia za święto, a wieczorem gdy zgłaszasz sie po wypłatę stawka nagle spada o 30 zł w dół i nie masz prawa nic powiedzieć.
Niejedna menadżerka przeklina tak głośno, że słyszą ją klienci, np. Pani Kasia z tego słynie. Klnie jak szewc, podchodzi i mówi "weź sie ogarnij, jak ty wyglądasz!". Siedzi na zapleczu i plotkuje z przydupasami. Do dziewczyny która stoi za kasa ma pretensje ze stoi, bo powinna uczyć sie cen ciast albo nie wiem co jeszcze, moze skakać? A sama nie ma pojęcia ile pączek kosztuje. Dodam ze dziewczyna ta doskonale znała ceny ciast.
Szefowi i menadżerkom brakuje kultury osobistej, odpowiedzi na "dzien dobry" w tej firmie nie usłyszymy, ale "kawę zrób" to juz tak. Mogłabym tak w nieskończoność pisać, nikomu nie polecam pracy w tym miejscu. Trzymajcie sie od niego z daleka. Dodam jeszcze tylko ze Pan B. ma juz dwie sprawy w sadzie dotyczące łamania praw pracowników i jak nie zmieni swojego postępowania oraz nie wpłynie na zachowanie menadżerek, to może spodziewać sie kolejnych.
Pozdrawiam.