Wpis z mikrobloga

Pierwsza rozmowa z dziewczyną, jak dla mnie 9/10. Krótki filtr idzie w dobrym kierunkuj randki w spływie na łodzi wiosłowej, nocy w namiocie przy ognisku i innych rzeczach, o których marzy każdy chłopak na pierwszej i każdej następnej randce. Podczas rozmowy wyznała, że nie lubi w facetach m. in. nietolerancji, niechlujstwa, nachalności, czyli tego czego nie mam. Za to uwielbia akurat te pozytywne cechy, które posiadam. Sternik w moich slipkach szybko stawia maszt. Zaczynamy żartować na przyjemnie wysokim poziomie, nie jakieś tam przyziemne sprośne żarty, nie jakaś tam polityka czy co tam na demotywatorach dziś widzieliśmy. Bardzo szczery flirt z wyrażaniem swojego ,,ja'', w której każda strona nie boi się czegokolwiek przed sobą ukryć. Podsumowuję jej profil - weganka, wielbicielka jogi (po zdjęciach wnioskuję, że jednak nie taka wielka wielbicielka, trochę , kochająca naturę i zdrowy tryb życia, wymagająca wyrozumiałego faceta, plus kilka innych pozytywów o których ze swej skromności (należy do owych pozytywów) nie powiem na głos.

I wtedy...

...stało się.

Panna stwierdziła, że nie toleruje papierosów.

I ok, rozumiem, jej wymagania, jej wybór z uzasadnieniem naukowym, że nie chce być z facetem, który na własne życzenie się truje. Tylko nie uważacie, że skoro wymaga tolerancji, to też powinna ją oferować?

Tak, palę. Mam z tym problem, kilka razy rzucałem na kilka tygodni, a nawet miesięcy. Trudno jest się uwolnić, gdy wiele osób z otoczenia pali i gdy ma się problemy emocjonalne.

No nic, mam nadzieję, że uzupełnia B12 w tabletkach, bo jej niedobór wyrządzi większą krzywdę, niż te kilka luźno skręcanych z najmniejszych bletek i filrów papierosków dziennie.

#tinder
  • 26
Tylko nie uważacie, że skoro wymaga tolerancji, to też powinna ją oferować?


@KtosKtoSamNieWiesz: Myślę, że nie. Ja też nigdy nie związałbym się z kobietą, która pali papierosy. Chyba, że naprawdę chciałaby rzucić. Nie chodzi nawet o trucie się, mi po prostu dym z papierosów strasznie śmierdzi i obrzydza mnie ten zapach. Jak ktoś pali w pokoju to do niego nie wchodzę, albo wychodzę. Jak mieszkałem z rodzicami to nawet ojca udało
@wysuszony: Jakąkolwiek roślinę byś nie spalił, to będzie smród (ok, są pojedyncze wyjątki, ja za to palę wyjątkowe zapachowe papierosy). Samochód to też smród, tak samo jak psie gówna walające się na każdym metrze kwadratowym trawnika wśród gęsto zaludnionego blokowiska.

Ale jak papieros, to już smród x100. Bo każdy palacz stoi pod Twymi drzwiami i czeka aż wyjdziesz nadmuchać czadem Ci w twarz.
========================================
@immeasurable: @beep: @Boski_Szymon: Wiecie,
@KtosKtoSamNieWiesz: to nie chodzi o te kilkanaście godzin nawet, zapachu z ust, z ubrań, włosów - nie pozbędziesz sie od razu. To po prostu czuć strasznie. Sa pewne rzeczy nie do przeszkodzenia. Jesli ona ma równie silny odruch wymiotny jak ja przy papierosach, nie zazdroscilabym pocałunku :D
@KtosKtoSamNieWiesz: z mojej perspektywy paląca kobieta jest po prostu aseksualna. Poza tym jak ktoś śmierdzi fajkami, po prostu odrzuca. Nawet nie myślę o jakimkolwiek związku z Taką osobą. Jak byś się chciał chociażby przytulić do śmierdzącej laski? Jeżeli pierwsza rzecz która Ci się kojarzy z daną osobą to smród i odrzuca Ciebie od niej to raczej ciężko stworzyć związek
@Boski_Szymon: @NiedzielnyMirek: Ok, ok. To wszystko rozumiem. Chodziło mi tylko o wymaganie tolerancji, przy jednoczesnym jej braku.

Też nie chciałbym być z alkoholiczką i narkomanką, ale jeśli miałaby faktycznie szereg pasujących mi zalet, to czemu miałbym skreślać? Pomóc wyjść z nałogów i zostanie dziewczyna z zaletami. Ale po co ciężko zapracować na związek, lepiej na łatwiznę i szukać dalej.
@Boski_Szymon: Hola hola. Nie odwracaj kota ogonem. Ciągle jesteśmy na poziomie tolerancji. Gdybyśmy zeszli do poziomu akceptacji, (gdybym ja zszedł). To wymagałbym, by dziewczyna była ze mną i całkowicie pozwalała mi palić - nie przeszkadzałoby jej to. A nie o tym mowa. Mowa o przeszkadzaniu, ale wciąż tolerowaniu.

No chyba, że to nie ja, a dziewczyna pomyliła tolerancję z akceptacją. Wtedy nie zdziwiłbym się w ogóle.
@KtosKtoSamNieWiesz: A tak poza tym serio uważasz, że ktoś kto deklaruje, że jest tolerancyjny powinien tolerować też coś co jest realnym zagrożeniem życia i zdrowia? I jeszcze jedna sprawa - skoro dziewczyna jest dla Ciebie 9/10, a jedyne co mogłoby ją powstrzymać przed związkiem z Tobą jest to, że palisz, to jaki sygnał dajesz jej tym, że nie chcesz rzucić? Taki, że fajki są ważniejsze.
że ktoś kto deklaruje, że jest tolerancyjny powinien tolerować też coś co jest realnym zagrożeniem życia i zdrowia?


@Boski_Szymon: Próbujesz zmienić tok wnioskowania używając ogólników.

Zupełnie inaczej by brzmiało to pytanie zadane konkretnie:

Czy tolerujesz, że ktoś szkodzi sobie, nie Tobie?

I tak, jeżeli ktoś jest tolerancyjny, to zaakceptuje patologię, w której ktoś szkodzi sobie, a nie otoczeniu. Tak uważam.
@Boski_Szymon: Błagam, nie zarzucaj mi z góry, że zmuszam innych do palenia biernego.

A jeśli już chcemy dyskutować czy palacz innym szkodzi czy pomaga, to trzeba też doliczyć wpływy z akcyzy, z której korzyści czerpią niepalący. Co siódma złotówka w budżecie z alkoholu lub tytoniu. Na NFZ i leczenie raka płuc te pieniądze nie idą.
@KtosKtoSamNieWiesz: Do palenia biernego się nie zmusza. To dzieje się samoczynnie - wystarczy przebywać w towarzystwie osoby palącej.

Według Twojej logiki dla państwa najlepiej byłoby, żeby większość ludzi była alkoholikami i nałogowymi palaczami, bo to zagwarantowałoby duże wpływy do budżetu. A skąd przypuszczenie, że na NFZ nie idą? W końcu trafiają do budżetu, a właśnie stamtąd są dzielone, również między innymi na NFZ.