Wpis z mikrobloga

Dyrektor zarządzający Instytutu Obywatelskiego (think-tanku PO) o Uberze: http://www.instytutobywatelski.pl/23764/komentarze/nauka-i-praca/uberpulapka-2

Czytając to, czułem się jakbym czytał jakiegoś aktywistę Razem :f

I o ile kwestia podatków jeszcze jakoś ujdzie, to to już gruba przesada:

Po drugie, usługę świadczą przypadkowe osoby. Zazwyczaj nie posiadają zawodowego prawa jazdy (takiego, które w cywilizowanych krajach jest wymagane wobec osób zawodowo przewożących pasażerów). Dalej, nie przechodzą rygorystycznych badań psychofizycznych. Ich samochody też nie podlegają kontrolom, jakie są konieczne wobec samochodów taksówkarzy i zawodowych przewoźników.

Tylko komu to potrzebne? Niech już nawet zostanie ten państwowy system licencjonowania kierowców, ale zostawmy też miejsce dla przewoźników typu Ubera i zobaczmy co wybiorą ludzie.

Po trzecie, osoby świadczące usługę w ramach modelu Uber nie ponoszą żadnej zawodowej odpowiedzialności za ewentualne szkody, wywołane złym wykonaniem usługi. Ponoszą wyłącznie odpowiedzialność cywilną, taką jak np. osoba, która spowodowała wypadek. Jakoś nie czytamy o wysokich, zasądzonych od nich odszkodowaniach. Za to przewoźnicy tradycyjni takie odszkodowania muszą wypłacać.


I tak zamiast dzielić się zyskiem ze społeczeństwem, dzięki któremu mogą świadczyć usługę – bo to społeczeństwo zapłaciło za wybudowanie dróg! – odprowadzają dolę amerykańskiej korporacji, która NIGDY nie przetransferuje nawet jednego centa do naszego budżetu, miejskiego lub krajowego. Amerykańska firma Uber nie dołożyła się do remontów ulic Warszawy, Gdańska czy Krakowa. Natomiast taksówkarze pracujący w tych miastach – i owszem.

Czy "dzielenie się" pod przymusem to wciąż dzielenie się? Poza tym kierowcy Ubera też dokładają się do dróg poprzez akcyzę.

gdyby Uber miał wykazać swoją atrakcyjność jedynie jako elektroniczna platforma zamawiania przejazdów komercyjnych, miałby ogromny kłopot. Podstawową przewagą konkurencyjną Ubera jest omijanie podatku. Jeździmy z uber, bo jest taniej. O podatek. Jeżdżąc uberem, kasujemy miejsca pracy taksówkarzom, którzy nie mają w tej konkurencji szans, bo pracują wedle innych reguł.

Głupota. Uber nie jest tańszy wyłącznie o podatek, ale tańszy ze względu na ominięcie regulacji dot. przewozu osób.
Jeśli, tak jak autor pisze, to podatek jest głównym problemem, to dlaczego by nie umożliwić normalnego funkcjonowania kierowcom Ubera jeśli chodzi o fiskusa i wtedy porównać rezultaty konkurencji między nim a koncesjonowanymi taksówkarzami?

Na koniec jeszcze niemal apokaliptyczne wizje wyniku niezakłóconej przez państwo współpracy między ludźmi, enjoy:

Już wkrótce będą się reklamować uber-lekarze (zainstalowana na telefonie aplikacja wskaże ci osobę, która jest w pobliżu i ma do dyspozycji skalpel, którym może wyciąć wyrostek), uber-adwokaci (aplikacja wskaże osobę, która jest w pobliżu i ma przy sobie egzemplarz kodeksu karnego lub cywilnego) oraz uber-piloci… oh wait!, to ostatnie się nie sprawdzi. Przecież nikt normalny nie odda swojego samolotu, kosztującego miliony, w ręce osoby, która pilotażu nauczyła się, grając w komputerową grę „Flight Simulator” i nie zdawała certyfikowanego przez państwo egzaminu na pilota.


I gdzie ten liberalizm Platformy?

#uber #neuropa #2zdrajcy #polityka #gospodarka
  • 13
@mnik1: Nie wiem do końca jak jest z tym "System sąsiedzko-towarzyskich podwózek" - kierowcy podpisują normalnie umowy z Uberem (które jednak dotyczą tylko pośrednictwa przez aplikację), ale sam przewóz nie wiem jak kierowcy tłumaczą, czy właśnie w ramach "podwózek"? Ale chyba nie, bo płaci się kartą i na jakieś konto te pieniądze trafiają, więc pewnie i dochodowy od tego się płaci. Mało informacji na ten temat jest.
@Gert: Zgadzasz się również z tym, że. przewóz osób powinien być licencjonowany i podlegać osobnej odpowiedzialności, poza cywilną, nawet jeśli klienci by tego nie chcieli?
@krolikbartek: Uber to taki miejski BlaBlaCar. Ludzie prywatnie podrzucają ludzi - Uber tylko daje namiary i komunikuje kierowców z pasażerami...

Rownie dobrze taksówkarze mogliby mieć ból dupy o łapanie stopa.

Ale z drugiej strony - faktycznie korzystając z takiego kierowcy nie ma się wszystkich praw jak wobec taksówkarza...