ostatnio miale dziwny sen . Sen dzial sie w moim rodzinnym miescie, w miejscu w ktorym mysle ze bede dopiero mieszkal, otoz byla zima, moj brat poznal jakas dziewczyne z ktora zaczal sie spotykac, troche mnie to wkurzalo bo sam chcialem byc na jego miejscu, tak sie zlozylo ze ta dziewczyna z ktora sie spotykal miala siostre wiec postanowil ze przyprowadzi ja razem z ta znajoma. Pamietam ze ta siostra byla bladynka i przypadla mi do gustu, fajnie mi sie z nia gadalo i w ogole. Kiedy juz sie zapoznalismy wyszedlem z ta dziewczyna na miasto zeby pojsc z nia do mojego rodzinnego domu, pamietam ze po drodze poszlismy do pobliskiego supermarketu po jakies jedzenie i alkohol. Wlasnie kiedy tak szlismy zaczepil nas pewien seba i zaczal cos tam sapac do tej dziewczyny a ja nie myslac zbyt dlugo postanowilem mu dac w twarz. Pamietam ze zbieglo sie troche ludzi i w tym momecie seba zaczal uciekac, pamietam ze jakas wieksza grupa osob w tym ja zaczela go gonic i po jakims czasie go zlapalismy, tamta dziewczyna z ktora bylem gdzies w tym czasie zniknela, jak to zwykle bywa gostek dostal kilka ciosow i padl na ziemie, pamietam ze kiedy tak lezal na ziemi grupa osob zaczela go kopan i okladac piesciami ja tez kilka razy go walnalem. Pamietam ze stalem w tym tlumie kiedy w oddali uslyszalem ze nadjezdza policja, w tamtym momecie wydostalem sie z tlumu i zaczalem powoli jak gdyby nigdy nic zeby nie wzbudzac podejrzen isc spokojnym krokiem w strone mojego rodzinnego domu. Po kilku minutach bylem na miejscu i myslalem ze wszystko bedzie w porzadku ( kiedy odchodzilem z tego miejsca gdzie byl ten koles ktorego tak wszyscy prali myslalem ze poszarpia go ludzie jeszcze chwile i go zostawia). Kiedy doszedlem do domu bylem nadal troche oszolomiony ale nie chcialem zeby to wyszlo na jaw, poszedlem do swojego pokoju i posiedzialem tam chwile, po jakims czasie zszedlem do kuchni zeby zrobic sobie cos do jedzenia i jednoczesnie zastanawialem sie co sie stalo z ta dziewczyna z ktora bylem wczesniej. Pamietam ze kiedy bylem w kuchni uslyszalem dzwiek syren policicyjnych, okazalo sie ze na moja ulice przyjechaly 4 radiowozy, pamietam ze widzialem przez okno jak jakcys dziwnie ubrani policjanci ida wzdluz ulicy a jeden z nich mowi zeby >sprawdzic dokladnie kazdy kwadrat. Ogarnela mnie wtedy troche panika ale nadal myslalem ze nic sie nie stanie bo nie beda wiedzieli kto dokladnie byl wtedy przy tym supermarkecie i to dokladnie bil tego chlolpaka. Nagle zadzwonil dzwonek do dzwi, otworzyl je moj ojciec okazalo sie ze to byla ta siostra tej dziewczyny mojego brata, byla zaplakana, zapytalem sie co sie stalo a ona powiedziala ze ten chlopak ktory ja zaczepial i ktorego zaczela bic ta grupa ludzi umarl w skutek odniesionych obrarzen, wtedy zamarlem, pomyslalem ze to koniec i ze reszte zycia spedze w wiezieniu. Pamietam ze zaraz po tym jak zjawila sie ta dziewczyna zjawili sie tez policjanci, pamietam ze jeden z nich pokazal liste ok 12 albo 13 osob, wtedy wiedzialem juz ze wiedza ze bylem tam wtedy i ze przez to ze kilka razy uderzylem tego kolesia on mogl umrzec. Kiedy juz mieli mnie zawiesc na komende obudzilem sie ale przez kilka sekund nie wiedzialem czy to sie stalo naprawde i czy bede musial isc do wiezienia. Nie zaprzatalbym sobie tym glowy gdyby nie to ze tego samego dnia w drodze z mojego miasta rodzinnego na studia w busie bylem swiadkiem rozmowy pewnego typa ktory jak sie okazalo rozmawial ze swoim kolega o tym ze siedzial w wiezieniu ale ktos wplacil za niego kaucje. Czy to znaczy ze w przyszlosci pojde siedziec?
ostatnio miale dziwny sen . Sen dzial sie w moim rodzinnym miescie, w miejscu w ktorym mysle ze bede dopiero mieszkal, otoz byla zima, moj brat poznal jakas dziewczyne z ktora zaczal sie spotykac, troche mnie to wkurzalo bo sam chcialem byc na jego miejscu, tak sie zlozylo ze ta dziewczyna z ktora sie spotykal miala siostre wiec postanowil ze przyprowadzi ja razem z ta znajoma.
Pamietam ze ta siostra byla bladynka i przypadla mi do gustu, fajnie mi sie z nia gadalo i w ogole. Kiedy juz sie zapoznalismy wyszedlem z ta dziewczyna na miasto zeby pojsc z nia do mojego rodzinnego domu, pamietam ze po drodze poszlismy do pobliskiego supermarketu po jakies jedzenie i alkohol.
Wlasnie kiedy tak szlismy zaczepil nas pewien seba i zaczal cos tam sapac do tej dziewczyny a ja nie myslac zbyt dlugo postanowilem mu dac w twarz. Pamietam ze zbieglo sie troche ludzi i w tym momecie seba zaczal uciekac, pamietam ze jakas wieksza grupa osob w tym ja zaczela go gonic i po jakims czasie go zlapalismy, tamta dziewczyna z ktora bylem gdzies w tym czasie zniknela, jak to zwykle bywa gostek dostal kilka ciosow i padl na ziemie, pamietam ze kiedy tak lezal na ziemi grupa osob zaczela go kopan i okladac piesciami ja tez kilka razy go walnalem.
Pamietam ze stalem w tym tlumie kiedy w oddali uslyszalem ze nadjezdza policja, w tamtym momecie wydostalem sie z tlumu i zaczalem powoli jak gdyby nigdy nic zeby nie wzbudzac podejrzen isc spokojnym krokiem w strone mojego rodzinnego domu.
Po kilku minutach bylem na miejscu i myslalem ze wszystko bedzie w porzadku ( kiedy odchodzilem z tego miejsca gdzie byl ten koles ktorego tak wszyscy prali myslalem ze poszarpia go ludzie jeszcze chwile i go zostawia).
Kiedy doszedlem do domu bylem nadal troche oszolomiony ale nie chcialem zeby to wyszlo na jaw, poszedlem do swojego pokoju i posiedzialem tam chwile, po jakims czasie zszedlem do kuchni zeby zrobic sobie cos do jedzenia i jednoczesnie zastanawialem sie co sie stalo z ta dziewczyna z ktora bylem wczesniej. Pamietam ze kiedy bylem w kuchni uslyszalem dzwiek syren policicyjnych, okazalo sie ze na moja ulice przyjechaly 4 radiowozy, pamietam ze widzialem przez okno jak jakcys dziwnie ubrani policjanci ida wzdluz ulicy a jeden z nich mowi zeby >sprawdzic dokladnie kazdy kwadrat.
Ogarnela mnie wtedy troche panika ale nadal myslalem ze nic sie nie stanie bo nie beda wiedzieli kto dokladnie byl wtedy przy tym supermarkecie i to dokladnie bil tego chlolpaka.
Nagle zadzwonil dzwonek do dzwi, otworzyl je moj ojciec okazalo sie ze to byla ta siostra tej dziewczyny mojego brata, byla zaplakana, zapytalem sie co sie stalo a ona powiedziala ze ten chlopak ktory ja zaczepial i ktorego zaczela bic ta grupa ludzi umarl w skutek odniesionych obrarzen, wtedy zamarlem, pomyslalem ze to koniec i ze reszte zycia spedze w wiezieniu.
Pamietam ze zaraz po tym jak zjawila sie ta dziewczyna zjawili sie tez policjanci, pamietam ze jeden z nich pokazal liste ok 12 albo 13 osob, wtedy wiedzialem juz ze wiedza ze bylem tam wtedy i ze przez to ze kilka razy uderzylem tego kolesia on mogl umrzec.
Kiedy juz mieli mnie zawiesc na komende obudzilem sie ale przez kilka sekund nie wiedzialem czy to sie stalo naprawde i czy bede musial isc do wiezienia.
Nie zaprzatalbym sobie tym glowy gdyby nie to ze tego samego dnia w drodze z mojego miasta rodzinnego na studia w busie bylem swiadkiem rozmowy pewnego typa ktory jak sie okazalo rozmawial ze swoim kolega o tym ze siedzial w wiezieniu ale ktos wplacil za niego kaucje.
Czy to znaczy ze w przyszlosci pojde siedziec?