Wpis z mikrobloga

@Pierdyliard: Mireczki, tak przy okazji, co sądzicie właśnie o tej scenie w Interstellar, jak i o zakończeniu? Osobiście jarałem się (tak jak zresztą w Incepcji, to "nolanowskie" budowanie napięcia), ale w konfrontacji ze znajomymi jakieś 80% twierdzi, że mocno się zawiodły ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@LordFlvcko: Ja też się zawiodłem bo nagle cała wiarygodność filmu (nawet jeśli momentami naciągana) poszła się #!$%@?ć. Logika też ucierpiała.

Nolanowi zabrakło jaj - Coopera powinno sprasować (zakładając, że przetrwał przejście przez horyzont zdarzeń) i koniec pieśni.
  • Odpowiedz
@andrzejcebula: Zabrakło jaj, a może poniosło - był ten moment żalu, że główny bohater idzie do piachu, a tu magiczna ręka wybawia go od nieuchronnego. Mnie najbardziej dotknął moment, kiedy jego córka nie wiadomo w sumie skąd domyśliła się, że to on jest tym "duchem". Osobiście porwała mnie sama realizacja i pomysł.
  • Odpowiedz