Wpis z mikrobloga

@PiewcaPozogi: Teoretycznie już się odcięłam. Zerwałam związek i kontakt, ale tak jak mówie - raz na 2 tygodnie, jak mam wolne, to mi coś #!$%@?, żeby go poobserwować chociaż pobieżnie.
Logicznie wiem, że w tej historii nie będzie happy endu - on nigdy nie zrozumie swoich błędów i nie usłyszę chociażby słów "miałaś z czymś tam rację", ale emocjonalnie ciężko jest się z tym pogodzić. Strasznie nie lubię jak coś okazuje
@Mirabelkowa: W jaki sposób go śledzisz? Jeździsz obserwować pod jego dom? Mam koleżankę, która podobne rzeczy robiła i zawsze się zastanawiałem po co, aż w końcu będąc w podobnej sytuacji sam miałem takie myśli, choć nigdy nie doszły do skutku, bo lepiej imo się odciąć. Choć całkowite odcięcie jest w #!$%@? trudne i kusi sprawdzanie co tam. :P
@Mirabelkowa: Ale pamiętam, że była niezła ulga jak nic #!$%@? danego dnia się nie odkryło. A jak się odkryło to słabo. Teraz nauczka na przyszłość jest, z której mam nadzieję nie skorzystam xD
@Lsrd: Aż avatar zmieniłeś z okazji początku nowego życia :D
Ja akurat odkrywam zawsze #!$%@? rzeczy, choć i tak cały związek w ostatniej fazie był kwintesencją #!$%@?ści i powinnam go skończyć przy pierwszym olaniu mnie i świrowaniu za moimi plecami. Tak więc jedyna dobra rzecz, którą odkryłam to... Kurde nie było takiej xD