Wpis z mikrobloga

#wkrainiewursta

Dzisiaj wpis krótki i raczej marudny (konkret powoli rzeźbię i powinien pojawić się jutro - a może wyrobię się dzisiaj).

Kilka dni temu chwaliłem kolej w Niemczech. Ale to było w drodze z Berlina do Freiburga. Powrót był gorszy. Otóż moje połączenie na trasie Berlin-Bazylea mimo strajku miało działać bez komplikacji. W sumie te 15 minut opóźnienia to nie tragedia.

Zaskoczyło mnie za to coś innego. Otóż na odcinku Bazylea-Freiburg (nie lubię polskiej nazwy) był jakiś wypadek i pociąg do Freiburga (gdzie miałem wsiadać) nie dojeżdżał. Podstawiono autobusy żeby przewieźć ludzi w inne miejsce. Wydawać by się mogło, że spoko. Tyle tylko, że zamiast 14:57 (planowy odjazd pociągu) autobusy ruszały z dworca o 14:34...

Wniosek: planując podróż pociągiem w Niemczech warto z godzinę wcześniej podejść na informację żeby się upewnić, że nie będzie dodatkowych "atrakcji".

Tyle marudzenia, na osłodę kilka zdjęć z Fryburga Bryzgowijskiego (mówiłem, że nie lubię polskiej nazwy :P ):

https://goo.gl/FO4P18