Wpis z mikrobloga

Siedzę sobie przy uchylonym oknie, czytam mirko, wtem słyszę na dworze jakieś ryki, krzyki, nie wiadomo co się dzieje, więc biorę latarkę i idę pooglądać. Z racji tego, ze mieszkam na przedmieściach na przeciwko mam coś w rodzaju zarośli otoczonych płotem, dawny teren zakładu który na tym samym terenie stoi. Na ogrodzonym terenie stało sobie kilka saren stojących i patrzących jak ich rogaty koleś rzuca się w malignie usiłując wydostać dupę spomiędzy prętów.

Chciałem jakoś go wyciągnąć ale niestety jego machanie we wszystkie strony racicami i rogami uniemożliwiało to zadanie. Dodatkowo chciałem, żeby obejrzał go wet, widać było jakieś ślady krwi (od otarć o pręty itd)

20 minut po telefonie do centrum zarządzania kryzysowego przyjechały dwa samochody z trójką weterynarzy. Podeszli, sarnę wyciągnęli jakoś bokiem, pod ich dotykiem przestała panikować (albo była tak przerażona że już nie mogła się ruszać)



#zwierzeta #niewiemjaktootagowac
  • 1