Wpis z mikrobloga

Nikt nie jest perfekcyjny. A kluczem jest akceptacja. To chyba temat dla @Misaki, więc pozwolę sobie zawołać. Akceptacja wcale nie oznacza, że "chcę zostać tu, gdzie jestem, bo wszystko jest okej". Akceptacja to podejście, w którym zakładasz, że "jestem tu, gdzie jestem. Stąd wyruszam. I chcę wyruszyć tam, gdzie chcę być". To wcale nie kapitulacja, to raczej zgoda z samym sobą. Trudno jest nauczyć się akceptacji, ja sam też mam od groma pryszczy na czole, ale wcale się ich nie wstydzę. Nie warto zadawać sobie pytań "Czym różnię się od innych? Dlaczego jestem wyjątkowy?", bo to będzie potęgować nasz smutek. Lepiej rozmyślać: "Czyż nie jestem taki sam jak wszyscy? Przecież każdy jest w mniejszym lub większym stopniu #!$%@? tak jak ja." Im mniej krytykujemy samych siebie, tym pewniej się czujemy. Więc warto czasami przyhamować i przestać się martwić o siebie. Wracając do akceptacji, przykładem z naszego podwórka może być nasz prezydent, Bronisław Komorowski. Nie bronię go, bo robi masę wpadek. Ale akceptuję go, bo jest głową naszego państwa. Bo załatwił nam pół roku bezwizowego pobytu w Japonii. Świat nigdy nie jest czarny.
#jakdzialazycie #randomanimeshit #pixiv #toukenranbu #
Pobierz j.....b - Nikt nie jest perfekcyjny. A kluczem jest akceptacja. To chyba temat dla @M...
źródło: comment_jBmIAfZjcdX6jfIUsIe9uJqdyKFTcugS.jpg
  • 2
@joookub: W sumie, dzięki za ten wpis. Co prawda wciąż długa droga przede mną, ale nie jest źle mimo wszystko.
Generalnie tu chodzi o tak zwane "self-consciousness". Nie można być ani zbyt krytycznym dla siebie (jak ja), albo zbyt się wywyższać (jak mój były przyjaciel). Sztuką jest utrzymać się po środku. Jestem dziwaczką, jestem brzydka, kasy też zbytnio nie mam, szkołę kończę zaocznie, ale co z tego? Mam jednak przyjaciół, swoje