Wpis z mikrobloga

Całkiem niedawno opowiadałem o odkryciu Urana, planety Układu Słonecznego, która kryła się przed spojrzeniami astronomów aż do drugiej połowy XVIII wieku. Jej odkrycie wywołało w środowisku badaczy prawdziwą euforię, która jednak po pewnym czasie ustąpiła miejsca wnikliwej analizie. Ta pokazała, że orbita okołosłoneczna Urana wykazuje zaburzenia, świadczące o tym, że gdzieś dalej może się czaić w odmętach kosmicznego mroku kolejna planeta. Jak się później okazało, był nią Neptun – odkryty nie dzięki obserwacjom, a matematycznym wyliczeniom.

Położenie Neptuna wyliczył Urban LeVerrier w latach 1845-1846. Na podstawie jego analiz niemiecki astronom, Johann Galle odnalazł Neptuna na niebie w niespełna godzinę. Jak się później okazało, wielokrotnie obserwował go wcześniej, biorąc jednak za słabą gwiazdę. Co ciekawe, nie tylko on popełnił ten błąd.

Jako pierwszy Neptuna obserwował bowiem… Galileusz, ten sam, który jako pierwszy skierował w niebo lunetę i odkrył między innymi cztery największe satelity Jowisza. Można jednak powiedzieć, że miał ogromnego pecha – w momencie, kiedy obserwował obiekt, później nazwany imieniem rzymskiego boga mórz, ten w swoim ruchu pozornym po niebie akurat „zawracał”, przez co na kilka nocy sprawiał wrażenie nieruchomego.

Neptun jest obiektem bardzo podobnym do Urana. Jest minimalnie od niego mniejszy, lecz jednocześnie posiada większą masę i wypromieniowuje w przestrzeń więcej ciepła. Z tego powodu, choć okrąża Słońce w średniej odległości niemal 1,5 miliarda kilometrów większej niż on, posiada nieznacznie większą temperaturę. W jego atmosferze możemy też dostrzec wyraźnie widoczne chmury, rozpędzane przez tamtejsze wiatry do prędkości dwukrotnie przekraczającej prędkość dźwięku.

Jak przystało na planety zewnętrzne, Neptun posiada system pierścieni oraz sporo satelitów. Zdecydowanie największym i najciekawszym z nich jest Tryton, który krąży wokół niego ruchem wstecznym. Świadczy to najprawdopodobniej o tym, że większy od Plutona Tryton został przechwycony przez grawitację Neptuna z pasa Kuipera. Sama planeta jest z resztą dla tegoż pasa swego rodzaju „strażnikiem”, mającym dominujący wpływ na kształt orbit krążących w nim ciał.

Ostatnią znaną planetę Układu Słonecznego odwiedziła jak dotąd tylko jedna sonda – Voyager 2, w 1989 roku. NASA planuje w przyszłości wystrzelenie obiektu podobnego do zmierzającej ku Plutonowi New Horizons, który będzie dedykowany badaniu Neptuna i Trytona.

A do tego wszystkiego - jest bardzo ładny.

#kosmos #mirkokosmos #fizyka #astronomia #ciekawostki #piszeestel
źródło: comment_uawKizrPIOkbZXDVDS9YFkLdSu9ck0p5.jpg
  • 7