Wpis z mikrobloga

Jan Ludwik Popławski pisał tak wiek temu, ale w pewnych kwestiach polityka polska i szerzej polskie życie publiczne zachowuje niepokojącą ciągłość...:

"W polityce żyjemy dotychczas i kierujemy się w działalności praktycznej frazesami, które w tej dziedzinie wywierają na nas wpływ potężny i wyłączny. Powtarzamy kłamstwa konwencjonalne, uświęcone tacito consensu, wygłaszamy rozmaite hasła, pozbawione nieraz treści, ale samym brzmieniem swoim działające na nas jak formuły magiczne. Podobni jesteśmy do ludzi dzikich, którzy słowom, w pewien sposób skombinowanym, przypisują moc cudowną.

Chełpimy się chętnie, żeśmy się wyleczyli z romantyzmu politycznego. Ale ten kult frazesów, który w polityce uprawiamy, jest niebezpieczniejszy dla nas, niż fantazje romantyczne. Jest on płaszczem, pod którym się ukrywa lenistwo myśli i niedołęstwo woli. Boimy się zajrzeć prawdzie w oczy, boimy się nazywać rzeczy po imieniu, zadowalamy się więc frazesem, który nas od wysiłku myśli i działania uwalnia.


Frazesy, mające obieg w naszym życiu politycznym, zazwyczaj miały niegdyś treść realną, były w tych warunkach, w których utworzone zostały, odpowiednimi uogólnieniami dążeń i stosunków wówczas istniejących. Ale chociaż te dążenia i stosunki zmieniły się znacznie, a nawet nieraz przeobraziły się całkowicie, my nie szukamy dla nich formuły właściwej i powtarzamy wciąż frazesy, które je wyrażały, i do tych frazesów stosujemy swoją działalność, lub, co może częściej się zdarza, usprawiedliwiamy nimi swoją bierność".


(fragment tekstu "Polityka polska w zaborze pruskim")
  • 2