Wpis z mikrobloga

#depresja #wychodzimyzprzegrywu

tl;dr na dole.

Dobra Mirki i Mirkówny,

nie znam instrukcji obsługi powyższych tagów, ale mam nadzieję, że są one właśnie na takie okazje. Otóż jestem klasycznym przypadkiem przegrywa z piwnicy, chociaż na zewnątrz robię dokładnie odwrotne wrażenie - że jestem przegrywem wiem tylko ja. Rodzina ma mnóstwo swoich zmartwień, więc nie chcę im dodatkowo dupy zawracać, bliskich znajomych brak. 28 lat, mieszkam z mamą, chociaż umiem gotować, prać, "pracuję" i mam trochę hajsu. No właśnie: "pracuję" - bo tak naprawdę #!$%@? się mocno, a system nadzoru w mojej pracy jest zerowy i do tego można powiedzieć, że mam bardzo odległy deadline, a większość roboty mogę załatwić w domu. Także prokrastynacja mocno, a oprócz tego motywacji zero, bo nic mi w tej robocie nie wychodzi od dawna i już jej przez to nie lubię jak kiedys. Do tego ataki paniki i stres, chociaż każdy normalny człowiek uznałby, że to jest jedna z najmniej stresujących prac, jakie można sobie wyobrazić. Mógłbym w zasadzie długo tak opisywać moje #!$%@? - dojdzie jeszcze brak celu w życiu, utracenie radości z życia i pare innych spraw - ale nie w tym rzecz.

inb4 "idź do psychiatry/psychologa/innego psychokogostam bo pewnie masz depresję/inne gówno": byłem parę razy, już mi się nie chce tracić forsy, żaden nie traktował mnie poważnie, zawsze pobłażliwe traktowanie i uśmieszki pod nosem, a i zbyt bystrzy nie byli.
inb4 "mirkowyemailzaufania": Rzecz w tym, że ja nie potrzebuję rozwiązania, swój casus mam już przeanalizowany na dziesiątą stronę. Przydałoby mi się za to trochę motywacji i wsparcia. I już wiem, że jednorazowe, typu "łapaj plusa cumplu, trzymam kciuki", choć miło byłoby przeczytać, pewnie mi nie wystarczy.

A zatem w czym rzecz? Właśnie chciałbym od kogoś takie wsparcie otrzymać. Oczywiście za darmo nic nie ma (zresztą i tak bym za darmo nie wziął), a już zwłaszcza w krulestwie wypok.pl/mirkoblok, więc rzecz jasna mam coś do zaoferowania w zamian. Mimo swojego #!$%@? mam wrażenie, że byłbym w stanie pomóc osobie w podobnej sytuacji jak ja. Swoje problemy - chyba jak większość ludzi - wyolbrzymiam w stosunku do czyichś, więc za te drugie prościej mi się zabrać i prościej jest mi kogoś wesprzeć.

Do czego mogę się przydać? Przede wszystkim żaden ze mnie #tfwnogf , (chociaż istotnie that feel, tylko wcale nie jest mi z tym źle), pod względem wyglądu i pewności siebie jestem po transformacji z przegrywa w wygrywa, więc jakiejś wskazówki i motywacji w tej materii byłbym w stanie udzielić. Może niekoniecznie w kwestii zrzucania dupska i koksowania, a bardziej ubioru i stylu życia, ale jeśli nawet chcesz tylko pobiegać czy iść na basen, a nie masz z kim i samemu tyłka Ci się nie chce ruszyć, to mam podobnie i z chęcią bym to zmienił. Poza tym aktywność fizyczna podobno pomaga w wychodzeniu z przegrywu. Do tego mimo, że na bardzo niewielu rzeczach mi zależy, to zawsze większą motywację mam, żeby zrobić coś dla kogoś niż żeby zrobić coś dla siebie. Prędzej przyjdę do kogoś i powiem "chodź pobiegać, bo przecież sam/a chciałeś/aś zrzucić trochę sadła", niż sam wyjdę, żeby zrzucić trochę swojego. Tak naprawdę pisząc to czuję lekkiego powera, bo przed oczami mam kogoś, kto wychodzi z przegrywu - a rzadko mi się zdarza to uczucie.

Kogo potrzebuję? Może właśnie Ciebie. Mam wrażenie, że lepszy efekt odniesie realna znajomość, niż tylko pisanie przez kabel, więc nadmienię, że jestem z Krakowa. Jeśli wydaje Ci się, że tekst powyżej jest trochę o Tobie, to odezwij się do mnie - niczego nie obiecuję, ale może coś z tego będzie. Tylko pamiętaj - coś za coś. Samemu próbowałem już naprawdę wielu rzeczy i mimo, że chyba wiem, co powinienem robić, żeby wyjść z przegrywu, to nigdy nie miałem na tyle samozaparcia, żeby w tym trwać - moje momenty słabości niestety mnie przerastają. Żebyśmy się wzajemnie dobrze rozumieli chyba dobrze byłoby, żebyś był/a w podobnym do mnie wieku/sytuacji życiowej. Płeć bez znaczenia w zasadzie, chociaż mam samych męskich znajomych i czasami pogadałbym z jakąś kobietą dla odmiany. Jeśli nie jesteś z Krakowa, to myślę, że możesz onetowym zwyczajem spróbować wpisać miasto - może jest nas, którzy chcą coś zrobić dla innych i siebie, więcej - i może ktoś się odezwie.

Chyba to trochę chaotyczne, ale mam nadzieję, że komuś pomysł się spodoba i nie zniknie pod falą hejtu.

tl;dr: przegryw poszukuje przegrywa/przegrywki do wspólnego wychodzenia z przegrywu.
  • 15
  • Odpowiedz
@korsjob: wpis niespójny, niby uważasz, że psycholog ci nie pomoże, a przyznajesz jednocześnie, że ci z którymi miałeś do czynienia byli do dupy, więc co ty wiesz o nieskuteczności tychże? swój casus niby przeanalizowałeś na 10 stronę, to czemu dalej jesteś przegrywem, pytam się?

bliskich znajomych brak


a chwilę później

mam samych męskich znajomych


taka ściana tekstu, a nie potrafisz nawet opisać na czym ten twój cały przegryw polega
twierdzisz, że
  • Odpowiedz
@Sepang:

więc co ty wiesz o nieskuteczności tychże?

nigdzie nie napisałem, że są nieskuteczni jako całość, wiem tyle, że po prostu w moim przypadku byli i się zraziłem ich podejściem do mojej osoby i nie zamierzam więcej próbować tego sposobu, bo są większe straty z powodu frustracji, niż zyski.

swój casus niby przeanalizowałeś na 10 stronę, to czemu dalej jesteś przegrywem, pytam się?

ponieważ, tak jak zaznaczałem, określić przyczyny i wymyślić
  • Odpowiedz
@korsjob, wielki szacunek za Twoją inicjatywę, uważam że to sensowny kierunek działania :)
@sepang cumplu, wygląda na to że próbujesz zastosować logikę dwuwartościową do analizy zachowania człowieka ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@korsjob: ja bym odpisała ale mam niemiłe wspomnienia :( za każdym razem jak pomagałam komuś,wpadał w friendzone i był jeszcze bardziej nieszczęśliwy.Po 6 razie dałam sobie spokój.Serio,żadna ze mnie super laska ale ludzie w takiej sytuacji potrzebują drugiej osoby a jak to jest płeć przeciwna to lafstory gotowe.
  • Odpowiedz
@Aga_Be: całe szczęście nie jestem już zdolny do jakichkolwiek uczuć, także ten problem odpada, nawet ciężko mówić o jakimkolwiek przywiązywaniu się w mojej sytuacji, bo ja nawet ludzi za bardzo nie rozróżniam od siebie. Ale traumę rozumiem, znam friendzone od obu stron i chyba jednak gorzej kogoś tam umieszczać niż samemu w niej tkwić.
  • Odpowiedz