Wpis z mikrobloga

@biadolique: Będę bardzo egoistyczny w swoim wyjaśnieniu: swoją przygodę z R+ rozpocząłem od kawałków, w których melodię i generalnie główną siłę stanowiły riffy i szeroko rozumiana "ciężkość" (pierwsze trzy albumy). Takie kawałki jak "Amerika", "Moskau", "Stirb Nicht vor Mir" czy "Pussy" pomimo tego, że potwierdzają elastyczność muzyczną zespołu zalatują mi popem i pójściem na łatwiznę przy "werbowaniu nowych fanów".