Wpis z mikrobloga

#tinder

Czy Tinder służy tylko do ułatwiania przygodnych kontaktów seksualnych? Takie wrażenie można odnieść czytając w „Polityce” historię Violi, 40-letniej rozwódki, matki nastolatka, z zawodu piarowca. „Weszła w Tindera jak wcześniej w inne portale randkowe, bo wie, jak się prezentować, co mówić, gdzie jeść, w co ubrać – i to sobie ceni. Weszła, wierząc, że znajdzie tam ludzi orientujących się w aktualnych trendach – jak ona” – opisywał tygodnik.
Jednak okazało się, że aplikacja pomogła jej tylko w znalezieniu facetów na jedną noc. „Spędziła też niedawno weekend w łóżku z prezesem francuskiej firmy w Polsce, który – jak mówi – wpadł na kolację, najadł się, użył jej i zniknął, wychodząc po cichu o piątej nad ranem. Gdy odszukała go przez wspólnych facebookowych znajomych, okazało się, że „są z żoną szczęśliwi, tylko on jakoś bardziej ostatnio o siebie dba” – czytamy w „Polityce”. Czas mija, związku nie ma, a Viola zastanawia się, co się stało choćby z manierami i dobrym obyczajem? Podrywanie, uwodzenie, czekanie, kwiaty. Albo choć zwykły szacunek dla uczuć drugiego człowieka.

http://kobieta.wp.pl/kat,26325,page,2,title,W-czym-tkwi-fenomen-Tindera,wid,17281318,wiadomosc.html

  • 3