Wpis z mikrobloga

Hej mirki.
Sprawa wygląda tak: w 2010 roku pewnego pięknego dnia, wstałem sobie rano i jak zwykle udałem się do łazienki. Coś jednak było nie tak i zdałem sobie sprawę, że nie widzę części pola widzenia. Lekko przerażony tym faktem, udałem się do brata i mówię: ej brat nie widzę! Po przeprowadzeniu krótkiego wywiadu ze mną, nie czekał dłużej, tylko pojechał ze mną do szpitala. W międzyczasie z minuty na minutę, objawy pogarszały się: nie widziałem już praktycznie całej prawej strony, zaczęła drętwieć i mrowić prawa ręka, po jakimś czasie, mrowienie jakby "przenosiło" się coraz to wyżej, aż do twarzy i gdy było już na języku, zacząłem zamiast mowy wydawać jakieś dziwne bełkotliwe dźwięki. Do tego, wszystkiemu towarzyszył okropny ból głowy po lewej stronie. Gdy wylądowałem już w szpitalu, otrzymałem kroplówkę nawadniającą i zlecenie na badanie u specjalisty neurologa. Do momentu, aż przetransportowali mnie do gabinetu i odczekałem swoje w kolejce, minęło trochę czasu i objawy w większości zdążyły już minąć i został jedynie potworny ból głowy oraz wrażenie ogólnego otępienia. Tak więc podczas wizyty u neurologa, ta stwierdziła, że objawów już brak więc nie ma powodów do hospitalizacji i prawdopodobnie była to migrena. W ten oto sposób dostałem skierowanie do pediatry neurologa (wtedy jeszcze byłem -18). No i w wielkim skrócie moja dalsza historia przebiegła w taki sposób, że po kilku miesiącach wylądowałem u neurologa. Ta stwierdziła jednoznacznie, iż to migrena z aurą. I zaczęło się poszukiwanie przyczyny tej całej migreny. Dostałem przepisany lek: flunaryzynę oraz skierowanie do okulisty i kardiologa. U okulisty wyszło wszystko OK, u kardiologa, niestety wyszła niedomykalność zastawki aortalnej i jakiś drobny ubytek przegrody międzykomorowej. W międzyczasie miałem robiony tomograf i rezonans głowy, w których także wyszło wszystko ok. Po tych wszystkich badaniach, neurolog u której się leczyłem stwierdziła, iż jest to wywołane pewnie jakimś czynnikiem, bo migreny mogą być nawet przez jakiś produkt spożywczy lub inne czynniki takie jak chociażby stres. Zainspirowany tymi słowami, postanowiłem zacząć prowadzić dziennik z produktami które jadłem. Niestety ataki zaczęły się powtarzać raz częściej raz rzadziej, ogólnie średnio zdarzało się to raz na miesiąc w pierwszym roku a później rzadziej. Za każdym razem myślałem, że "ha, mam już powód to na pewno... (tu wstawcie sobie dowolny produkt spożywczy typu mleko czy czekolada). Lecz okazywało się, że przed następnym atakiem tego czegoś nie jadłem. Tymczasem ataki stawały się coraz bardziej natarczywe, podczas tych gorszych znów lądowałem w szpitalu. Raz nawet siedząc już na wózku, kiedy to moi rodzice podawali moje dane, podeszła do mnie jedna z pielęgniarek i patrząc na mnie mówi "no, czego to się naćpałeś?". Z jej inicjatywy miałem nawet robione badania na przedawkowanie leków i narkotyki. Tak cała sytuacja ciągła się przez jakieś 3 i pół roku i w międzyczasie zdobyłem 18lvl, więc nie mogłem już chodzić do tamtej pani neurolog i z chwilą wyciągnięcia kartoteki byłem tylko raz u normalnego neurologa, ale potem stwierdziłem, że nie ma sensu dalej, bo i ten też mi nic sensownego nie powiedział.

Tak sobie żyłem z tą "chorobą", która cały czas mnie męczy (ostatni raz kilka tygodni temu). Nie latam już na pogotowie bo stwierdziłem, że to też nie ma sensu. Aż do dnia dzisiejszego, kiedy to zobaczyłem #polimaty od @RadekKotarski o udarze mózgu. Już w połowie tego filmu mówię WOW! objawy tego całego TIA zgadzają się w 100% z moimi. Dlaczego jeszcze na to nie wpadłem, ani ja, ani też żaden z lekarzy, których było już sporo. Poczytałem trochę o tym i wszystko zgadza się o wiele bardziej niż migrena. Jedyne pytanie to, dlaczego ja jeszcze żyję i nie wystąpił pełny udar? No ale trudno :P. Stwierdziłem, że trzeba coś z tym w końcu zrobić bo nie ukrywam, że te ataki systematycznie utrudniają mi życie (zwykle to 2 dni wyjęte z życia).
W związku z tym rodzi się #pytanie do Was: Po pierwsze, znacie jakiegoś dobrego lekarza w okolicach Katowic? I po drugie, czy ktoś z Was spotkał się bądź sam ma takie objawy i zwalczył to na dobre? Macie może jakieś rady co robić, gdzie się udać bo sprawa jest poważna.

Trochę się rozpisałem więc tl;dr :


Jak macie jakieś pytania to oczywiście odpowiem.
Z góry dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas i przeczytali to co tu naskrobałem :)
#migrena #udar #tia #choroby
  • 4
  • Odpowiedz
@vexov: mam nadzieje ze wrocisz do zdrowia, po tym co przeczytalem niewyobrazam sobie jak musiales cierpiec przez glupote lekarzy. POWODZENIA w znalezieniu specjalisty
  • Odpowiedz
Powodzenia w leczeniu! Niestety nie znam żadnego neurologa ze Śląska, którego mógłbym Ci polecić. Dbaj o siebie i kontroluj objawy, a wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam :)
  • Odpowiedz