Wpis z mikrobloga

@jamtojest: Mocny argument, 1 z milionów dzieci wychowujących się z kotem nie zachorowało. Kota też bym wywalił - choroba może mieć ciężki przebieg i tragiczne skutki.
  • Odpowiedz
@Elitek: Poczytaj może. Groźne jest zarażenie się matki w czasie ciąży, a nie dziecka już urodzonego. A co do matki, robi się proste badanie, żeby wiedzieć, czy jest już uodporniona. Tak że bez paniki.
  • Odpowiedz
@Lukki: dosłownie wczoraj słyszałem: "a wiesz, znajoma opowiadała, że jej sąsiadka mówiła, że u jej babci na wsi, u sąsiada za płotu kot włożył ogon do gardła dziecka i dziecko się udusiło" ( )
  • Odpowiedz
@RRybak: @Lukki: Moja teściowa z kolei rozpowiada historyjkę, że kiedyś u kogoś, szwagra wujka siostra cioteczna miała córkę, której kolega słyszał od siostrzeńca... otóż koty atakujo śpiące dzieci! Bo widzą, jak się im grdyka rusza (xD) i myślą że to trzeba zaatakować, więc przegryzajo noworodkom gardła!!!!1111!11!!!!!!!11!!1
  • Odpowiedz
każdy ma swój rozum

@bramborak: niektórzy najwyraźniej nie mają, skoro uważają, że wywalenie kota rozwiązuje problem, bo wszystkie są nosicielami, a o badaniach na toksoplazmozę (w tym podatność i odporność) nie słyszeli i różnicy między płodem a dzieckiem nie dostrzegają.
edit: już nie wspominam, że nie musisz mieć kota, żeby to złapać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@bramborak: No czytałem:

Drogi zarażenia: toksoplazmoza nabyta – spożywanie surowego lub niedogotowanego mięsa, nieprzegotowanego mleka, niemytych owoców z ogrodu, po którym chodzą zarażone zwierzęta


Cholera, zapomnieli dodać "obecność kota w domu"!

Jest jeszcze:

Zakażenie toksoplazmozą to jedno z najczęstszych zakażeń pasożytniczych. Toksoplazmoza występuje praktycznie na całym świecie. Mimo wysokiego odsetka zakażonych, niewielka liczba osób choruje. Reszta to nosiciele.

Świeże zarażenie u osoby z prawidłową odpornością jest zazwyczaj bezobjawowe.


Tak że tego...
  • Odpowiedz
@RRybak: Nie wiem czy odebrać to jako atak.

Ale jeśli chodzi o rozum to nie chodzi o to, że nie słyszeli tudzież czytali. Chodzi o to, że autor tego wpisu najwyraźniej nie jest świadomy potencjalnego zagrożenia.

Twoja odpowiedź nijak się ma do całego tematu, nic nie wniosła i jest po prostu zbyteczna. Wskakujesz atakujesz wszystkich swoją cebulą i piszesz o kotach wpychających ogon dzieciom do gardeł.

Między innymi dlatego uważam, że
  • Odpowiedz
@bramborak: Ja broń bozia nie atakuję. Ja po prostu gardzę "ludźmi", którzy przez swoją ignorancję lub znudzenie się zwierzakiem pozbywają się ich jak pierwszej lepszej rzeczy - najlepiej wywalając na ulicę. Uniwersalne remedium nieświadomości "na wszelki wypadek".
  • Odpowiedz