Wpis z mikrobloga

Nie ma szans na powrót do wieprzowiny po blisko 3 latach wegetarianizmu (semi-wegetarianizmu).

Organizm nie akceptuje mięsa lub tego, co pakują do pasz zwierząt (sterydy?). Ponad miesiąc próby.
Pozostają ryby. I nawet nie wiem, czy często przyjdzie na nie ochota po tym wszystkim.

#wegetarianizm #semiwegetarianizm
  • 38
  • Odpowiedz
Wróciłam do mięsa, bo zwierzaki hodowane na mleko i sery (krowy) też często cierpią, albo tak nam się wydaje, że cierpią, wiec argument etyczny było mało sensowny, ale nie umiem się przyzwyczaić do mięsa. I tyle.
  • Odpowiedz
@Balachowicz: Ja w ogóle go nie chcę jeść. Od czasu do czasu ryby. A jeśli mięso, to raz na długie miesiące, choć mam nadzieję, że nie będę miała ochoty.
  • Odpowiedz
To dziwne, że niejedzenie mięsa jest traktowanie jak coś w rodzaju "niebycia już białym człowiekiem", jednym z naszych. Po prostu nagle znów nie mam ochoty jeść. Dość krótko trwała ta ochota.
  • Odpowiedz
@moon5: Może dlatego, że bojówka wegetarian jest irytująca, tak samo jak bojówka parad równości. Chodzi o sam fakt krzyczenia o swoich poglądach i staranie się narzucać swoje myślenie innym. A wiadomo jak to większość ludzi.. (dowolne wybrać, resztę skreślić - zależy od człowieka) żyje bezrefleksyjnie, łatwo, nie chcą się starać, lubią mięso, mają to w dupie, są głupi, co nie znaczy, że każdy wege jest mądry, a reszta głupia -
  • Odpowiedz
@rybiksystemowy: Bojówka wegetarian bywa irytująca, ja to doskonale rozumiem, bo sama jakiś czas brałam w tym udział, choć bez pełnego zaangażowania może, i zdaję sobie sprawę, że to ludzi wkurzało.

I widziałam w tym też nielogiczne, czy nawet "chore", elementy, muszę przyznać, choć nie można godzić się na bestialstwo i bezmyślne jego usprawiedliwianie.

Znam różnych wegetarian/wegan, ich postawy życiowe też są różne, nie zawsze są to ideały ludzkie.
  • Odpowiedz
@moon5: ja całe życie nie mogę jeść czerwonego mięsa. Cofa mnie strasznie jak próbuję, wiec oglosilam się wegetarianką, żeby mnie tym nikt nie męczył i mam spokój. A za mięsem żadnym nie tęsknię.
  • Odpowiedz
@Nokja: Ja kiedyś jadłam czerwone, ale to były dawne czasy. I lubiłam. Może zwierzęta z innych hodowli... Od paru-parunastu lat już mi czerwone przeszkadzać zaczęło.

Ryby jadałam zwykle raz na 2 miesiące, gdy byłam wegetarianką, ostatnio jednak częściej, ale to chyba było chwilowe.
  • Odpowiedz
@moon5: mi zawsze bardzo przeszkadzało, jako dziecko byłam oczywiście przymuszana. Z białym nie było mi aż tak źle, ale i tak strasznie mnie stresowalo. Dorosłam i podjęłam decyzję, że koniec męki, odstawiam mięso całkowicie. Teraz mi o wiele lepiej ;p
  • Odpowiedz
@Nokja: Prawdę mówiąc, to już w początkach wieku dorosłego, coś mnie "odrzucało" czasami. Ale tak się kiedyś jadło. Ciągle mięso, trudno się wyłamać w domu rodzinnym.
  • Odpowiedz
@Nokja: Ja się teraz źle czułam. Po odzwyczajeniu się, nie umiem już... Może w wyjątkowych sytuacjach, gdy czułam się słaba czy chora, bo zdarzało się, jak pisałam.

Widać, niektórzy rodzą się inni. Chcą innego pokarmu (roślinnego czy nabiałowego).
  • Odpowiedz