Wpis z mikrobloga

Koniec z budową nowych osiedli na Zielonej Białołęce, dopóki nie powstaną dodatkowe wodociągi. - Deweloperzy postawili tu za dużo domów. Ostrzegaliśmy, że infrastruktura tego nie wytrzyma - mówią w MPWiK.

W blokowiskach na obrzeżach Białołęki od kilku miesięcy woda ledwo cieknie z kranów. Kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców ma na nią polować jeszcze przez półtora roku! - Szlag mnie trafia. Mam wyższe wykształcenie, pracuję w dużej firmie, mam stanowisko, które wymaga, żebym chodził w garniturze i był schludny, a najzwyczajniej w świecie nie mogę się rano umyć. W XXI w., w stolicy Polski - irytuje się pan Piotr, który mieszka na Białołęce w nowym osiedlu przy ul. Głębockiej.

- Problemy z wodą zdarzały się już wcześniej, ale tylko chwilowo latem, gdy ludzie podlewali ogródki. Od września zaczął się koszmar - wody nie ma codziennie. Rano, kiedy wszyscy wstają i szykują się do pracy, a potem wieczorem, kiedy się kąpią, woda z kranu cieknie u mnie tylko cienkim strumykiem, a mieszkam na pierwszym piętrze. Sąsiedzi z wyższych kondygnacji wody nie mają w ogóle - opowiada mieszkaniec osiedla przy ul. Geodezyjnej.

- To bardzo uciążliwe. Ludzie nie mogą umyć dzieci, wstawić prania, zmyć naczyń. Domagają się, żebyśmy coś zrobili, ale problem nie leży po naszej stronie, to sprawa wodociągowców - słyszymy w administracji osiedla Lewandów Park firmy JW. Construction przy ul. Kartograficznej.

Te osiedla są podłączone do jednej długiej nitki wodociągu. Zbudowano go w latach 90., gdy ta część Białołęki, nazywana Grodziskiem, była jeszcze de facto wsią zamieszkaną przez kilkuset ludzi. Dopiero zaczynały tu powstawać pierwsze domy. - Dziś w tej okolicy mieszka na moje oko około 35 tys. osób. Ten wodociąg nie ma prawa wystarczyć. Będzie tylko gorzej, z każdym kolejnym budowanym domem i nowym mieszkańcem - ostrzega wiceburmistrz Białołęki Piotr Smoczyński.

Dostęp do wody jest tylko teoretycznie

Ostatni spadek ciśnienia w rurach to prawdopodobnie efekt oddania do użytku dużego osiedla firmy Asbud przy Głębockiej i nowej szkoły przy Kartograficznej. Obie inwestycje zabierają wodę osiedlom, które są położone dalej.

Dlaczego Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji pozwala na podłączanie się kolejnych inwestycji do rury, która jest już niewydolna? Roman Bugaj, rzecznik MPWiK, przekonuje, że spółka za każdym razem ostrzega inwestorów: dostęp do bieżącej wody jest tylko teoretycznie. Jej należyte dostawy zapewni dopiero nowa magistrala. - Deweloperzy rozwijali budownictwo mieszkaniowe mimo pełnej wiedzy o ograniczonej przepustowości istniejącego wodociągu - przekonuje rzecznik Bugaj.

Podczas gdy MPWiK nie ma sobie nic do zarzucenia, jedno z osiedli zażądało obniżki opłat za wodę. Wskazało, że ciśnienie w rurach jest poniżej minimalnych wartości zapisanych w umowie. Miejska spółka odmówiła, przekonując, że woda jest smaczna i czysta, więc nie ma powodu do narzekań. Inne osiedle zapytało o możliwość zasilania z wodociągu od strony sąsiednich Marek, ale MPWiK nie zgodziło się i na to.

Roman Bugaj zaznacza, że obecnie spółka nie wydaje już uzgodnień na przyłączenia kolejnych inwestycji do sieci wodociągowej w tej części Białołęki, zanim powstanie nowa magistrala. Szkoła przy Kartograficznej to wyjątek. Zaapelowali o to zresztą już kilka lat temu dzielnicowi radni. Jednak sporo deweloperów, w tym Asbud przy Głębockiej, korzysta z uzgodnień wydanych wcześniej.

Wodociąg ma się wić

Budowa magistrali właśnie się zaczyna. Wytyczanie jej przebiegu ciągnęło się miesiącami, bo dzielnica musiała znaleźć trasę, która prowadziłaby przez grunty miejskie lub udostępnione przez prywatnych właścicieli. Część z nich wcale nie chciała się na to zgodzić. Wodociąg ma się więc wić przez ulice: Daniszewską, Szlachecką, Pawła Włodkowica, Białołęcką, Wielkiego Dębu i Echa Leśne.

- Prace są zaawansowane, pierwsze etapy inwestycji zostaną zakończone w połowie roku - mówi z optymizmem rzecznik MPWiK. Pytany o dalsze etapy budowy prosi o przysłanie pytania e-mailem. A to właśnie kolejny odcinek wodociągu, ten na ul. Szlacheckiej, jest kluczowy. Dopóki nie powstanie, na osiedlach przy Kartograficznej czy Geodezyjnej nadal będzie brakowało wody. - Kłopot w tym, że na Szlacheckiej nie można położyć rur, bo to droga gruntowa, którą jeżdżą tiry. Rury popękałyby po pierwszej zimie. Tam nad wodociągiem trzeba zbudować prawdziwą asfaltową ulicę. Potrzeba na to około miliona złotych. Część mamy obiecaną z biura inwestycji, część dokładają lokalni deweloperzy. Zrobimy tę ulicę do wakacji - mówi wiceburmistrz Smoczyński, choć dzielnica już kilka lat temu zapewniała, że ulica powstanie, by ZTM mógł tędy skierować linię autobusową do pętli tramwajowej Żerań Wschodni.

- Czyli ludzie mają polować na wodę aż przez pięć miesięcy? - pytamy.

- Chodzi o wakacje 2016 r. - mówi z zakłopotaniem wiceburmistrz. - Szybciej się nie da.

O obsadzaniu rady nadzorczej MPWiK i innych miejskich spółek ludźmi PO i SLD - czytaj na warszawa.wyborcza.pl

Komentarz Michała Wojtczuka

Władze Warszawy nie mają zielonego pojęcia, jak kontrolować rozwój Białołęki. Przez lata nie były w stanie skojarzyć lawinowego wzrostu liczby ludności z zapotrzebowaniem na przedszkola i szkoły. Te placówki powstają dopiero teraz, gdy trzeba walczyć o to, żeby nie było nauki na trzy zmiany. W najbardziej zapóźnionej części dzielnicy nie powstają ulice. A teraz wychodzi na jaw, że miejska spółka odpowiedzialna za dostarczanie wody nie jest w stanie z wyprzedzeniem układać rur. W tym miejscu może warto przypomnieć, że prezesem MPWiK od 2012 r. jest Hanna Krajewska, która tylko w 2013 r. pobrała w tej spółce wynagrodzenia na łączną kwotę 350 tys. zł.