Wpis z mikrobloga

Jechałem jak zwykle rano tramwajem do pracy. Przez okno obserwuję świat niczym kamera bbc. Zbliżam się do przystanku, mijam przejście dla pieszych i widzę na nim Grażynę lvl 50+ Grażyna dostrzegłszy tramwaj rozpoczęła dramatyczną walkę z czasem. Ruszyła z kopyta z zawrotną prędkością 3 kroków na minutę. Szybciej chodzę niż ona biegnie, więc tym bardziej powinna wybrać optymalną trasę do tramwaju. Podziwiam jej ruch posuwisty, gdy ku mojemu zdziwieniu Grażyna zbacza z optymalnego toru biegu. Myślę sobie o co kaman, Grażyna! Nie zdążysz! Ona tymczasem wyciąga prawą rękę przed siebie i już wszystko staje się jasne:


Zboczyła w prawo, chwyciła w metro, potem lekko w lewo i w drugą ręka chwyta naszemiasto.

Kontynuując bieg przełożyła obie gazety do jednej ręki, bo przecież jest sztafecistką a nie jakąś tam Justyną Kowalczyk. Po połączeniu gazet, jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki, Grażyna z biegaczki długodystansowej przemieniła się w sprinterkę. Tramwaj już dawał sygnał o zamykaniu drzwi, gdy Grażyna wskoczyła na schodek. Pasażerowie bili brawo, krzyczeli niczym Bielecki po wygranej z Chorwacją. Szczęśliwa Grażyna jak gdyby nigdy nic otarła metrem spocone czoło.
#coolstory #grazyna