Dzień był jak każdy inny. Rano kupiłem bułki, zjadłem śniadanie, wyszedłem z psem. Potem pograłem trochę w GTA 2, lubię stare gry. Około 11 kumpel zadzwonił, że wyjeżdża i czy mogę się zaopiekować jego charem. Powiedziałem, że nie ma problemu, poprosił, żebym dobił lvl, jakieś 10%. Odpowiedziałem, że spox, podał mi passy, życzyłem mu udanego wyjazdu, po czym się rozłączyłem. O 12 mama wchodzi do pokoju:
-Znowu grasz w tą głupią Tibię?! Posprzątałbyś lepiej pokój, Maciek z rodzicami przyjeżdża dziś na obiad, prawdopodobnie u nas zanocują.
Ta, Maciek, mój o rok młodszy kuzyn, lekki przygłup, ogólnie-noob. Jego najwyższym osiągnięciem był 16 lvl... Zacząłem sprzątać. Zajęło mi to 2 godziny, jednak efekt znakomity, znalazłem ze 3 ściągi z zeszłego roku i kilka płytek z grami.
Po kilku minutach nicnierobienia uznałem, ze wbiję na chara kumpla, zobaczę co i jak. Wpisuję passy, wybieram chara. Postać stała w depo. 54 MS nic ciekawego, widać, drogi świat, c-set, BoH, crus, c-shield, różdżka, trochę runek. Wyłączyłem Tibię.
Po chwili zadzwonił domofon. "Cześć Marek, tu ciocia wpuść nas OK?" Nacisnąłem przycisk, usłyszałem szczęk klamki, weszli do środka. Mama się spytała:
-Kto to? Pewnie Justyna i Michał z Maćkiem? -Ta, oni, co dziś na obiad? -A, zobaczysz...
Do mieszkania wszedł Maciek z rodzicami. Przywitaliśmy się i zasiedliśmy do stołu. Podczas jedzenia zupy pomidorowej w myślach układałem plan, gdzie expić. Uznałem, że pójdę na Ank, na Dragi. Po chwili usłyszałem głos Maćka:
-Ej, Marek, co Ty taki milczący dzisiaj? Nie cieszysz się, że przyjechaliśmy? -A, eeee... Nie wyspałem się.
Oczywiste kłamstwo, ale wydaje mi się, że uwierzył. Po deserze mama odesłała nas do mojego pokoju, gdzie włączyłem telewizor i kompa.
-Co będziemy robić? -Grać w Tibię, a co... -O Boże, w TO chcesz grać? -No raczej tak, a co? Mam fajnego chara od kumpla, 54 "em es". -Eeee... 54 Mega Sorc? To chyba niski lvl...? -No, w porównaniu do Twojego "high" 16 lvl'a to raczej wysoki.
Po tym się już na szczęście zamknął. Oddałem się expieniu, jednak nie na długo, bo usłyszałem głos Macka (nuuudzi mi sięęęę....)
-To pooglądaj telewizję... -Nie, bo same filmy lecą, nie masz tu nawet National Geographic... -To siedź przynajmniej cicho!
Po chwili do pokoju weszła mama:
-Idziemy z rodzicami Maćka na miasto, idziecie z nami? -Nieeeee.... -No to bawcie się grzecznie....
Nic nie zapowiadało tego, co wkrótce miało się wydarzyć...
-Nie masz jakichś książek naukowych chociaż? -Nie, nie mam! Zamknij się wreszcie!
Podobne sytuacje zdarzały się co parę minut, jednak miałem głęboko to, że on się nudzi. Właściwie, głęboko miałem tą ich całą wizytę. W końcu Maciek uznał, że zrobi stanowczy krok.
-Marek, jeśli nie dasz mi czegoś do zabawy, zresetuję Ci kompa! -Tylko spróbujesz.... -Owszem.
Po czym ekran zrobił się czarny... Nie mogłem uwierzyć! Ten kretyn rzeczywiście zresetował kompa i to wtedy, kiedy expiłem na Dragach! KUUURWAAAAAA!!!
Bez namysłu rzuciłem się na niego. Przewróciłem go na ziemię, po czym wziąłem plastikowe składane krzesło i zacząłem go nim okładać.
-Marek! Co Ty robisz! Opamiętaj się! Pomocy!!! AAAAA!!!
Odrzuciłem krzesło. Przywaliłem mu z pięści w twarz i brzuch. Następnie wziąłem nieopodal leżący hantel i uderzyłem go z całej siły w głowę.
Maciek już się nie wyrywał. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, co zrobiłem. Zabiłem. Zabiłem swojego kuzyna! Wszystko, przez głupią grę. Byłem w szoku. Spojrzałem na jego jeszcze ciepłe ciało. Nie mogłem w to uwierzyć. Spojrzałem na jego oczy, a właściwie miejsca, w których powinne być, ponieważ cała twarz i część podłogi była zalana krwią Maćka.
Usłyszałem szczęk zamka. O k*a, to matka z Justyną i Michałem! Mam #!$%@?! Wyszedłem na przedpokój:
-Marek! Co się stało! Jesteś cały we krwi!
Dopiero teraz spojrzałem na swoją koszulkę. Rzeczywiście. Była cała pokryta krwią.
-Gdzie jest Maciek?! -Ja, ja... Ja... Ja go... Zabiłem.... -Co?! Nie żartuj! Powiedz, gdzie on jest?!
Matka oczywiście skierowała swe kroki do mojego pokoju. Usłyszałem krzyk.
-BOżE śWIęTY! CO TO JEST!
I kolejny krzyk.
-Zadzwońcie po policję i karetkę, SZYBKO!
Poczułem silny chwyt na rękach i po chwili leżałem obezwładniony na ziemi.
-Gnojku! -wyszeptał mi do ucha Michał -Zabiłeś mi SYNA!
Usłyszałem dźwięki syreny. To policja. Mam #!$%@?!
*
Cała tragedia nie znalazła swojego końca. Po pogrzebie zaczął się proces, który przebiegł wyjątkowo szybko. Sąd orzekł, że jako osoba świadoma swego czynu oraz za popełnienie morderstwa z wyjątkową brutalnością zostaję skazany na 2 lata poprawczaka, a następnie 8 lat kary w więzieniu z możliwością wyjścia po 6 latach za dobre sprawowanie.
Władze wyciągnęły z tego wniosek. Po siedmiodniowej żałobie narodowej ustalono uchwałę, na mocy której Cytuj: gra komputerowa "Tibia" ma zostać usunięta z komputerów wszystkich użytkowników w ciągu 12 miesięcy, ponieważ powoduje uzależnienie oraz nienaturalne reakcje u młodych ludzi. Kto zostanie przyłapany na jakiejkolwiek formie używania gry "Tibia" może zapłacić grzywnę, lub zostać pozbawionym wolności do lat 3
Pisząc to, siedzę w pojedynczej celi więziennej, cały czas myśląc o tym, co się dzieje na zewnątrz. Wierzę, że pewnego dnia rodzice Maćka mi wybaczą. Wierzę.
@Elec: to jest z czasow, kiedy blessow sie nie kupowalo na 50 lvlu, bo jesli 100k kosztowalo na allegro >70 pln to wiesz... Wtedy to aol i to tez nie zawsze
@Elec: ja mniej wiecej tez wtedy zaczynalem, szkoda, ze obecna tibia to gowno. Powielanie pomyslow z innych gier, zamiast pozostac orginalnym i niezaleznym
-Znowu grasz w tą głupią Tibię?! Posprzątałbyś lepiej pokój, Maciek z rodzicami przyjeżdża dziś na obiad, prawdopodobnie u nas zanocują.
Ta, Maciek, mój o rok młodszy kuzyn, lekki przygłup, ogólnie-noob. Jego najwyższym osiągnięciem był 16 lvl... Zacząłem sprzątać. Zajęło mi to 2 godziny, jednak efekt znakomity, znalazłem ze 3 ściągi z zeszłego roku i kilka płytek z grami.
Po kilku minutach nicnierobienia uznałem, ze wbiję na chara kumpla, zobaczę co i jak. Wpisuję passy, wybieram chara. Postać stała w depo. 54 MS nic ciekawego, widać, drogi świat, c-set, BoH, crus, c-shield, różdżka, trochę runek. Wyłączyłem Tibię.
Po chwili zadzwonił domofon. "Cześć Marek, tu ciocia wpuść nas OK?" Nacisnąłem przycisk, usłyszałem szczęk klamki, weszli do środka. Mama się spytała:
-Kto to? Pewnie Justyna i Michał z Maćkiem?
-Ta, oni, co dziś na obiad?
-A, zobaczysz...
Do mieszkania wszedł Maciek z rodzicami. Przywitaliśmy się i zasiedliśmy do stołu. Podczas jedzenia zupy pomidorowej w myślach układałem plan, gdzie expić. Uznałem, że pójdę na Ank, na Dragi. Po chwili usłyszałem głos Maćka:
-Ej, Marek, co Ty taki milczący dzisiaj? Nie cieszysz się, że przyjechaliśmy?
-A, eeee... Nie wyspałem się.
Oczywiste kłamstwo, ale wydaje mi się, że uwierzył. Po deserze mama odesłała nas do mojego pokoju, gdzie włączyłem telewizor i kompa.
-Co będziemy robić?
-Grać w Tibię, a co...
-O Boże, w TO chcesz grać?
-No raczej tak, a co? Mam fajnego chara od kumpla, 54 "em es".
-Eeee... 54 Mega Sorc? To chyba niski lvl...?
-No, w porównaniu do Twojego "high" 16 lvl'a to raczej wysoki.
Po tym się już na szczęście zamknął. Oddałem się expieniu, jednak nie na długo, bo usłyszałem głos Macka (nuuudzi mi sięęęę....)
-To pooglądaj telewizję...
-Nie, bo same filmy lecą, nie masz tu nawet National Geographic...
-To siedź przynajmniej cicho!
Po chwili do pokoju weszła mama:
-Idziemy z rodzicami Maćka na miasto, idziecie z nami?
-Nieeeee....
-No to bawcie się grzecznie....
Nic nie zapowiadało tego, co wkrótce miało się wydarzyć...
-Nie masz jakichś książek naukowych chociaż?
-Nie, nie mam! Zamknij się wreszcie!
Podobne sytuacje zdarzały się co parę minut, jednak miałem głęboko to, że on się nudzi. Właściwie, głęboko miałem tą ich całą wizytę. W końcu Maciek uznał, że zrobi stanowczy krok.
-Marek, jeśli nie dasz mi czegoś do zabawy, zresetuję Ci kompa!
-Tylko spróbujesz....
-Owszem.
Po czym ekran zrobił się czarny... Nie mogłem uwierzyć! Ten kretyn rzeczywiście zresetował kompa i to wtedy, kiedy expiłem na Dragach! KUUURWAAAAAA!!!
Bez namysłu rzuciłem się na niego. Przewróciłem go na ziemię, po czym wziąłem plastikowe składane krzesło i zacząłem go nim okładać.
-Marek! Co Ty robisz! Opamiętaj się! Pomocy!!! AAAAA!!!
Odrzuciłem krzesło. Przywaliłem mu z pięści w twarz i brzuch. Następnie wziąłem nieopodal leżący hantel i uderzyłem go z całej siły w głowę.
Maciek już się nie wyrywał. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, co zrobiłem. Zabiłem. Zabiłem swojego kuzyna! Wszystko, przez głupią grę. Byłem w szoku. Spojrzałem na jego jeszcze ciepłe ciało. Nie mogłem w to uwierzyć. Spojrzałem na jego oczy, a właściwie miejsca, w których powinne być, ponieważ cała twarz i część podłogi była zalana krwią Maćka.
Usłyszałem szczęk zamka. O k*a, to matka z Justyną i Michałem! Mam #!$%@?! Wyszedłem na przedpokój:
-Marek! Co się stało! Jesteś cały we krwi!
Dopiero teraz spojrzałem na swoją koszulkę. Rzeczywiście. Była cała pokryta krwią.
-Gdzie jest Maciek?!
-Ja, ja... Ja... Ja go... Zabiłem....
-Co?! Nie żartuj! Powiedz, gdzie on jest?!
Matka oczywiście skierowała swe kroki do mojego pokoju. Usłyszałem krzyk.
-BOżE śWIęTY! CO TO JEST!
I kolejny krzyk.
-Zadzwońcie po policję i karetkę, SZYBKO!
Poczułem silny chwyt na rękach i po chwili leżałem obezwładniony na ziemi.
-Gnojku! -wyszeptał mi do ucha Michał -Zabiłeś mi SYNA!
Usłyszałem dźwięki syreny. To policja. Mam #!$%@?!
*
Cała tragedia nie znalazła swojego końca. Po pogrzebie zaczął się proces, który przebiegł wyjątkowo szybko. Sąd orzekł, że jako osoba świadoma swego czynu oraz za popełnienie morderstwa z wyjątkową brutalnością zostaję skazany na 2 lata poprawczaka, a następnie 8 lat kary w więzieniu z możliwością wyjścia po 6 latach za dobre sprawowanie.
Władze wyciągnęły z tego wniosek. Po siedmiodniowej żałobie narodowej ustalono uchwałę, na mocy której
Cytuj:
gra komputerowa "Tibia" ma zostać usunięta z komputerów wszystkich użytkowników w ciągu 12 miesięcy, ponieważ powoduje uzależnienie oraz nienaturalne reakcje u młodych ludzi. Kto zostanie przyłapany na jakiejkolwiek formie używania gry "Tibia" może zapłacić grzywnę, lub zostać pozbawionym wolności do lat 3
Pisząc to, siedzę w pojedynczej celi więziennej, cały czas myśląc o tym, co się dzieje na zewnątrz. Wierzę, że pewnego dnia rodzice Maćka mi wybaczą. Wierzę.
#coolstory #tibia #patologiazewsi