Wpis z mikrobloga

2 lata temu Sygnatariusze Krwi zaatakowali pole gazowe Ajn Amnas

Do tego wydarzenia doszło w ramach Wojny domowej w Mali, o której już pisałem.
Sygnatariusze Krwi to gałąź afrykańska Al-Kaidy, którą założył Chali Abu Abbas - algierski terrorysta. W sierpniu 2013 dokonał fuzji z Ruchem na Rzecz Jedności i Dżihadu w Afryce i powstała grupa Al-Murabitun. Oddział jest na liście organizacji terrorystycznych prowadzonej przez rząd amerykański.
Atak na pole gazowe miał miejsce o świcie. Pry okazji Sygnatariuze Krwi wzięli do niewoli prawie 800 osób, w tym ponad 100 cudzoziemców. Motywem akcji było przystąpienie Francji do wojny w Mali, lecz międzynarodowi eksperci ds. terroryzmu twierdzili, że ta akcja musiała być zaplanowana zanim Francja przystąpiła do konfliktu. Akcja zakończyła się zabiciem lub pojmaniem wszystkich terrorystów przez miejscowe władze.

Akcja zaczęła się od ataku na autobus pracowniczy, w którym jechali zatrudnieni na polach gazowych. Swoje siedziby mają tam placówki firm Sonatrach i BP. Atak na autobus miał miejsce 3 km od pól.
Akcja nie odniosła skutku, gdyż autobus był osłaniany przez odpowiednie siły. Jednak zmarły 2 osoby - obywatel Wielkiej Brytanii oraz jeden z miejscowych. Ranni zostali m.in. Brytyjczycy i Norwegowie. MSZ Wielkiej Brytanii potwierdził śmierć pracownika BP.
Terroryści udali się w pościg za autobusem trzema samochodami. Ogłosili, że mają ponad 40 zakładników. W rzeczywistości było to prawie 800 osób. Terroryści byli dobrze uzbrojeni. Na wyposażeniu również ciężka artyleria. Obywatele Algierscy mogli wrocić do pracy, ale jej nie opuszczać. Obcokrajowcy pozostali w rękach napastników, którzy zrobii dla nich obóz w jednym z budynków.
W ich niewoli byli m.in. Amerykanie i Norwegowie. Obecność Norwegów potwierdził premier Jens Stoltenberg. Jeden z francuskich porwanych w tajemnicy poinformował francuskie media, że są tam również Azjaci. Porywacze dodali, że mają również Rumunów i Tajów. Łącznie 132 obcokrajowców.
Motywem swego działania podawali otwarcie algierskiego nieba dla francuskich sił lotniczych. Zagrozili siłom algierskim, że zabiją wszystkich przetrzymywanych w przypadku próby odbicia. Mieli jedno konkretne żądanie w zamian: koniec operacji w Mali. Algierski rząd podał do wiadomości informację, że terroryści chcieli wywieźć obcokrajowców ze swoimi transportami do Mali. Na tę wieść zamknięto granice w Algierii, również z Libią. Odmówiono porywaczom jakichkolwiek negocjacji. Grupa napastników była złożona głownie z Tunezyjczyków i Algierczyków. Operacja doszła do skutku, gdyż kilku ich ludzi pracowało na polach.
16 stycznia wieczorem algierskie siły postanowiły zaatakować. Terroryści odparli atak, ale siły algierskie otoczyły cały kompleks. Dzień później użyto do ataku helikopterów. Kiedy wybuchł atak oddzielono algierskich porwanych od reszty. Cudzoziemcy byli żywymi tarczami. Kilkudziesięciu osobom udało się uciec. Ranni zostali dwaj Japończycy. Niektórym obcokrajowcom założony ładunki wybuchowe. Po południu Algierczycy zaatakowali ponownie, co spowodowało śmierci kilku zakładników i porywaczy. Zginęło 2 obywateli Wielkiej Brytanii. Wg zagranicznych mediów algierskie władze nie podawały prawdziwej liczby.
Ajn Amnas to miasto leżące na Saharze w Algierii. Mieszka tam ponad 7000 ludzi.

#terroryzm #afryka #algieria #pamietajohistorii
Pobierz Lele - 2 lata temu Sygnatariusze Krwi zaatakowali pole gazowe Ajn Amnas

Do tego wy...
źródło: comment_olxoh8wNcPsOBL0UitjlGLAHEH6NTB3K.jpg