Wpis z mikrobloga

Mieszkam na małej uliczce w centrum miasta. Jestem nocnym markiem. Wychodzę na klatkę schodową, żeby zajarać papierosa. Wącham. Czuję gaz. Wyraźnie. Nie palę na klatce. Robię testy, odkręcam kurki z gazem i wącham - ten sam zapach. Wychodzę jeszcze raz - wali wyraźnie. Przypominam sobie kilka historii o tym jak #!$%@?ło pół kamienicy. Sprawdzam jeszcze dwa razy z testem organoleptycznym i porównaniem z kuchenką. #!$%@?. Otwieram wszystkie okna na klatce. Dzwonię na 112. Potem na 998 i w końcu na 992. No czuję wyraźnie. Po 3 minutach na ulicę wjeżdża wielki wóz strażacki budząc pół dzielnicy. Strażacy dzwonią domofonem. Otwieram. Jest ich około 8. Wchodzą z czujnikami gdzie się da. Budzą wszystkich sąsiadów - każdemu wchodząc do mieszkania. Nic. Zbierają moje dane.

Spojrzenia sąsiadów bezcenne.

#heheszki #jestemglupi
  • 2
@rasta-71: kiedyś miałam podobnie, śmierdziało gazem przy żółtej skrzynce od gazu, zadzwoniłam na pogotowie gazowe, tu historia moja już różni się od Twojej, bo u mnie coś było popsute i naprawiali przez następne dwie godziny:)