Wpis z mikrobloga

@mroz3: @Iudex: Rafał za ostatniej kadencji spieprzył ruch w tym mieście dokumentnie. Widać to szczególnie wieczorem, kiedy nie ma dużo aut, a światła ustawione są tak, żeby co 300 - 500 metrów stanąć. Czy nikt z magistratu nie może pójść po rozum do głowy, że coś takiego nikomu się nie opłaca? Kierowcy spalają więcej paliwa, na ulicach więcej smrodu, wszyscy wkurzeni, a umiłowana komunikacja miejsca (poza tramwajami) stoi w korkach
@jaczyliktoo: @mroz3: Panowie, a nie macie wrażenia że stoicie ostatnio w "nieswoich" korkach? Bo szczerze mówiąc mnie to najbardziej boli. Muszę pokonać trasę z punktu A do punktu B. Normalnie pokonałbym ją w kilkanaście minut jadąc niezatłoczonymi drogami. Ale nie, to by było zbyt proste. Tu nie skręcę w lewo, o tutaj też nie, o tutaj to w sumie mogę, ale jak skręcę to później w prawo nie pojadę przez
@Iudex: osobiście w aucie czuje się jak intruz. Rozumiem zamysł, aby wygonić kierowców do autobusów, ale co jeśli ktoś ma taką pracę, że nie siedzi wyłącznie za biurkiem ale również w ciągu dnia musi się spotkać z klientami?

Kwintesencją obecnego stanu była wypowiedź jakieś osoby z urzędu miasta na temat zmniejszenia roli przejścia świdnickiego. Nie mam czasu szukać cytatu ale wydźwięk był następujący: brak pasów i świateł na kazimierza wielkiego i
@jaczyliktoo: To nie tylko chodzi o to, że ludzie przemieszczają się w pracy. Mieszkam w centrum. Każde moje odpalenie silnika zwiększa ruch w centrum. Robię to naprawdę kiedy muszę. Kiedy tylko mogę korzystam z transportu szynowego albo idę pieszo. Ale to i tak stanowi może 10% mojego przemieszczania się po mieście. Do pracy jeżdżę samochodem, łącznie ok. 20 km dziennie. Na szczęście za miasto, więc nie stoję w korkach. No chyba,