Wpis z mikrobloga

Jak się bawić to się bawić, rozdział 2:

Rozdział 2

„Upadek Europy”

Wigmor powoli otworzył oczy. Zobaczył biały sufit. Nie mógł się poruszyć. Był skrępowany jakimiś pasami, które usztywniały całe ciało. Próbował ruszyć głową, lecz ona również była usztywniona. Gdzie się znajdował? Co w ogóle się z nim stało? Ostatnim zdarzeniem, jakie pamiętał, było mocne uderzenie w głowę. Czy możliwe, by wróg wziął go jako jeńca?

- Jest tu ktokolwiek żywy? – wydarł się John najgłośniej, jak mógł. Odpowiedział mu nagły odgłos kroków. Kroki były coraz głośniejsze, aż ktoś stanął na Johnem, zasłaniając światło żarówki wiszącej nad nim.

- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz? – powiedział skrępowany. Starał się, by jego głos był pewny, lecz jego serce boleśnie waliło ze strachu, przekraczając normę zdrowego rytmu.

- Jestem doktor Martin Urhman. Byłeś w śpiączce przez trzy lata. Zostałeś wydarty z rąk tych bestii w ostatniej chwili. Ciekawe, co tam robiłeś.

- Mam ważne informacje dotyczące tego, skąd się biorą te monstra.

- Intrygujące... Cóż mógł zobaczyć dzieciak, który prawie zginął z własnej głupoty – spytał ironicznie doktor.

- Są to informacje przeznaczone wyłącznie dla generała Wymiety, jeśli dowodzi on jeszcze akcją – odpowiedział z sarkazmem, przywiązany do łóżka. Doktor przywołał ruchem dłoni jakąś postać, której John nie widział, nie mogąc ruszyć głową.

- Mógłby mnie ktoś oswobodzić? – zapytał John, zbulwersowany, że nikt na to jeszcze nie wpadł. Specjalnie powiedział słowo „oswobodzić”, ponieważ przypomniał sobie bajki o bezbronnych księżniczkach, które musiał oswobodzić dzielny rycerz. Czuł się właśnie jak bezbronna księżniczka.

- Ach, zapomniałem – mruknął doktor Martin – wysłałem mojego człowieka, by powiadomił generała o pańskiej wizycie.

- Chwileczkę – przerwał mu Wigmor. – Chcę wiedzieć, gdzie jestem i co się w ogóle dzieje. Co z inwazją trupów? – zadał serię pytań. Doktor stał przez chwilę w ciszy i po chwili przemówił.

- Jesteś w jednym ze szpitali UNN. To znaczy Unii Niepodległych Narodów. Tak zwie się teraz teren obu kontynentów Ameryki.

- A co z Europą?

- W zeszłym roku padły ostatnie placówki obronne w Portugali.

- Cała Europa jest pod panowaniem tych poczwar?!

- Podobno Wielka Brytania jeszcze walczy, ale są to niepotwierdzone pogłoski. Tak się przedstawia cała sytuacja. Chodźmy, generał czeka.

Po chwili marszu byli na miejscu.

- Panie generale, nasz śpioch właśnie się ocknął i pragnie z panem porozmawiać – powiedział z przesadną życzliwością w głosie doktor Martin. Generał chwilę milczał, po czym kazał zostawić go z Johnem samego.

- Żeby ratować twoją dupę straciłem wielu ludzi. Co jest tak ważnego, że musisz mi to osobiście powiedzieć? Tylko mi nie dziękuj. Podziękuj tym, którzy dzięki tobie wąchają kwiatki od spodu – generał mówiąc to, nawet na niego nie patrzył. Spoglądał na swoje splecione dłonie leżące na brzuchu.

- Posiadam informacje, które mogą być ważniejsze od śmierci paru ludzi – powiedział Wigmor, siadając naprzeciw generała. Ten natychmiast wstał, podszedł do siedzącego z czerwienią rozlaną na twarzy. Dłonie mu drżały.

- Nie ma nic ważniejszego od ludzkiego życia! Tak okazujesz swą wdzięczność tym, którzy opuścili swe rodziny i nigdy do nich nie wrócą?!

- Z tego, co mi wiadomo, to nikt z nas już nie ma rodziny – powiedział John.

Generał zamilkł.

- Słucham. Co masz do powiedzenia? – rzekł Wymieta, wracając na swój wygodny, zielony fotel.

- Te cholerne bestie wychodzą z innego wymiaru – ledwie to powiedział, generał parsknął nieszczerym śmiechem. – Mają coś jakby portal. To z niego wychodzą te potwory i sprzęt. Sam mało nie zginąłem pod gąsienicami wyjeżdżającego czołgu.

- Ci, którzy przeżyli morderczy bój o ciebie też o tym wspominają.

- Czy istnieje jakkolwiek armia, która byłaby w stanie się bronić?

Generał milczał.

- Jesteśmy gotowi odeprzeć atak małej grupy, lecz na inwazję nie jesteśmy w ogóle przygotowani. Ciebie czeka za to ogromna praca. Musisz przejść przeszkolenie, które pozwili ci przeżyć na polu bitwy. – Wymieta przerwał milczenie.

Zaczął się okres szkoleniowy Johna. Przez dwa lata zdobywał doświadczenie i brał udział w wielu bitwach. Miał zadatki na dobrego dowódcę, więc generał postanowił awansować go na oficera. Zaprosił więc Johna do swego gabinetu i powiadomił go o nadchodzącym awansie. Gdy mu to powiedział, do gabinetu wbiegł jakiś młody żołnierz.

- Paniegeneraledostaliśmywiadomość – wymówił jednym tchem żołnierz.

- Już idę – rzekł generał, po czym udał się do okrągłej sali konferencyjnej. Na jej środku znajdował się brązowy, dębowy stół, przy którym mogło usiąść dwanaście osób. Gdy tam weszli, wszystkie miejsca były zajęte. Poza jednym. Generał usiadł, zamykając krąg z ludzi siedzących przy stole.

- Oto, co dostaliśmy pocztą elektroniczną – rzekł jeden z dowódców i podał Wymiecie kartkę z wiadomością.

„Jestem w portugalskim instytucie badań nad bronią. Znajduje się tu prototyp broni BF-2000. Znajdują się tu również plany jej konstrukcji. Sądzę, że taka broń pomogłaby umocnić UNN. Roman Poległy”.

Generał skończył czytać kartkę, a ręce mu drżały. BF-2000 był pierwszym prototypem sześciolufowego miniguna.

-Natychmiast zorganizować ekspedycję – padł rozkaz generała.

Godzinę później na pokładzie statku zmierzającego po broń znalazło się stu żołnierzy, doktor Martin Urhman oraz oficer John Wigmor.

#fireonthegraveyard

Spamlista:

@paaszczaktaxi:
  • 1