Wpis z mikrobloga

Serial "IKEA Targówek– studium przypadku"

Odcinek 1

8.11 IKEA "Nieszczęśliwy początek." Przyjechała kuchnia z Ikei. Niestety tylko część.

Odcinek 2

9.11 IKEA"Zaginiona przesyłka". Wczoraj przywieźli nam tylko połowę zamówionej kuchni, bo reszta... zaginęła na magazynie. Po kilku godzinach odnaleźli i obiecali, że dzisiaj przyślą pierwszym rannym transportem o godz, 8.00. Godz. 12.50... ciągle ich nie ma. Pani po drugiej stronie słuchawki.... sprawdzi co się stało. Pewnie tym razem paleta zaginęła podczas pakowania....

Odcinek 3

9.11(późny wieczór) IKEA "Płacisz z góry, przywozimy na raty!" Liczyliśmy, że IKEA po swojej pomyłce naprawi szybko błąd. Bardzoo się pomyliliśmy. Dostawa brakujących elementów przyszła nie dość, że spóźniona, to znów niekompletna. Tym razem pojechaliśmy to zareklamować na żywo. Pani sprawdziła, że elementy w magazynie są, wyraziła zdziwienie, że jeszcze nie zostały dostarczone, obiecała, że jeszcze dziś przyjadą. A po długich negocjacjach uwzględniła rabat w wysokości kosztów przesyłki. Dostawa nie przyjechała.

Odcinek 4

10.11 IKEA "Ponowne zaginięcie". Panowie od montażu pojawili się punkt 8. Podumali, sprawdzili swoimi kanałami i oświadczyli, że nie mają tu nic do roboty, bo na pewno brakujących elementów dziś nie będzie. Odjechali. Mąż punkt 9 zadzwonił na reklamację, by potwierdzić ich wersję kanałami oficjalnymi. Miła pani przez telefon jak zawsze wyraziła zdziwienie sytuacją, obiecała zbadać sprawę i oddzwonić jak tylko czegoś się dowie. Nie powinno nikogo zdziwić, że nie oddzwoniła, ale zadzwoniliśmy sami. Serial zmienia swój charakter z komediowego na kryminalny. Miła Pani przez telefon poinformowała, że nasze kartony zaginęły (te której już trzy razy były odnajdywane) i trwają poszukiwania. Powinni tam jakiegoś detektywa zatrudnić.

.

Odcinek 5

11.11 IKEA - "Bo IKEA lubi na raty" Dziś tuż przed godziną 21 przyjechał kolejny transport z IKEI. Niestety radość trwała krótko.Znów nie było wszystkich paczek. Ostatnie 3 (słownie: trzy) elementy zdaniem miłej pani ze słuchawki, powinny zostać odnalezione już wkrótce (przypominam, że już wcześniej 3 razy były odnajdywane, a tuż przed transportem ginęły w niewyjaśnionych okolicznościach) i dotrzeć do nas w czwartek. Przy okazji mąż wynegocjował rabat 50% wartości montażu, jako rekompensata za to całe zamieszanie. Na piątek został wyznaczony nowy termin montażu. Odbędzie się, czy się nie odbędzie? - oto jest pytanie.

Odcinek 6

13.11 IKEA. "I żeby nic nie było!" Jutro wchodzą monterzy. Dziś miały dotrzeć ostatnie 3 paczki z brakującymi frontami. IKEA miała dzwonić z informacją kiedy, jak, o której.Nie dzwoniła do popołudnia, więc mój pełen cierpliwości mąż zadzwonił do nich zapytać, kiedy, jak, o której i czy w ogóle. Niestety nie miał przy sobie numerów tych trzech paczek, a jedynie numer składanej reklamacji. Pani niezwykle uprzejmie wyjaśniła mu, że nie potrafi mu w takim wypadku pomóc. Nie istotne, że numery brakujących części podawał już 4x telefonicznie i raz osobiście i każda z odbierających reklamację osób za każdym razem skrzętnie je notowała. Nie ma numerów, nie ma reklamacji (nawet jeśli wcześniej była ona już 5x przyjęta). Nie istotne, że one przecież miały być przygotowane i dziś do nas przyjechać. Frontów też nie ma i już! Informacji kiedy, jeśli w ogóle dostaniemy, to co było zamówione też nie ma. Czy ktoś wie, gdzie można zareklamować dział reklamacji IKEA?

Odcinek 7

14.11 IKEA "Happy endu brak" Dziś monterzy montują i kuchnia z minuty na minuty wygląda coraz ładniej. Niestety z każdym telefonem kontakty z IKEĄ stają się coraz trudniejsze. Rano mój pełen cierpliwości mąż dzwonił wyjaśnić, to czego nie udało się wyjaśnić wczoraj. Dla odmiany odebrał jakiś pan. Sprawdził wszystko i wytłumaczył, że wczoraj koleżanka nie mogła znaleźć naszej sprawy po numerze reklamacji, bo nasza reklamacja w systemie została oznaczona jako ZAŁATWIONA!!! Odwiesić jej nie może, jednak założy nową. Ale za moment, bo system wisi, więc numer nowej reklamacji przyśle mejlem najpóźniej za godzinę. Nie muszę mówić, że żaden numer nie przyszedł. W międzyczasie pojawił się nowy problem. Zmywarka wyciągnięta z nieuszkodzonego opakowania okazała się mocno uszkodzona z jednej strony. Sfotografowali ją panowie montażyści, by wpiąć w protokół i sfotografował ją pełen cierpliwości mąż. I znów dzwoni do IKEI. Informuję panią jak sprawy stoją, czyli, że ciągnąca się od tygodnia reklamacja została zamknięta choć nie jest załatwiona, że kuchnia przyjeżdża na raty (po kilka sztuk po każdym naszym telefonie) i jeszcze nie dojechała cała, a jej kolega miał dziś przed południem założyć nową reklamację. Pani jak zwykle wyraziła zdziwienie (chyba to jakaś standardowa formuła), żadnej reklamacji na nasze nazwisko nie znalazła, więc założyła na brakujące opakowania frontów (które na dniach powinny być na magazynie i w poniedziałek najpóźniej do nas przyjechać- dziwne, bo poprzednio słyszeliśmy, że wszystko na magazynie jest i nasze zamówienie w całości było przygotowane do wysyłki) i wstępnie na uszkodzoną zmywarkę. Bo do reklamacji zmywarki nie wystarczą nasze zdjęcia, nie wystarczą nawet zdjęcia i protokół monterów. Musi przyjechać specjalna komisja, która zdecyduje, czy taką wadę można reklamować.

Odcinek 8

15.11 IKEA "Czeski film!" Dziś, by nie narazić się na długaśne kolejki, z samego rana pojechaliśmy sprawdzić osobiście jak się sprawy mają z naszą reklamacją. Mój pełen cierpliwości mąż, wysłał mnie na sklep, bo od kilku dni na samą myśl o kontakcie z konsultantami IKEI mam w oczach żądzę mordu, a sprawę załatwiał sam. Pierwszą rzeczą był odebranie rabatu 50% kosztów montażu. W środę ten rabat został nam przyznany, ale okazało się, że przyznany nie jest. Pani od ręki może nam dać bon na kwotę 400 zł, albo musimy poczekać 2 tygodnie na rozpatrzenie reklamacji. Czekamy. Druga sprawa to problem brakujących frontów. Okazało się, że nadal brakuje (choć tyle razy słyszeliśmy, że są), nie wiadomo kiedy będą, ale jak będą to oni nas powiadomią (pitu, pitu). No i trzeci problem to zmywarka. Okazuje się, że wczoraj konsultantka, mimo zapewnień nie wpisała żadnej adnotacji do naszej reklamacji i gdybyśmy się nie upomnieli dziś, to sprawa zostałaby całkiem przez IKEĘ zignorowana. Niestety ta sprawa może być ruszona dopiero, gdy "komisja" obejrzy zmywarkę, a to nastąpi najwcześniej przy okazji przywiezienia nam frontów, które nie wiadomo kiedy będą. Czy ktoś jeszcze coś z tego rozumie? Niestety ciąg dalszy nastąpi.

Podsumowanie:

1 dzień - zmarnowany urlop mojego pełnego cierpliwości męża przez odwołany montaż

8 telefonów wykonaliśmy do sklepu IKEA

7 godzin – tyle zajęło nam w sumie oczekiwanie na konsultanta przy telefonie (czyli prawie godzinę na jeden telefon)

2 razy byliśmy osobiście w sklepie, by wyjaśnić sytuację

10 godzin – tyle mój mąż bezczynnie spędził w pustym mieszkaniu czekając na dostawę (jednego dnia nie przyjechała wcale, innego spóźniła się 6 godzin)

4 razy zapewniano nas, że zamówienie jest kompletne i na pewno następnego dnia dotrze w całości

5 razy nasze (ponoć przygotowane do wysyłki) kartony ginęły w niewyjaśnionych okolicznościach

10 razy konsultanci wyrażali zdziwienie tą sytuacją

3 razy mieliśmy zakładaną sprawę reklamacyjną
  • 2