Wpis z mikrobloga

W ostatnim tygodniu kurs rubla spadł o 8%. Od początku roku zaś już o 25%. Innymi słowy tempo, w którym rosyjska waluta traci na wartości zaczyna gwałtownie przyśpieszać. Ostatnie spadki spowodowane są częściowo oświadczeniem Banku Rosji, że zaprzestaje on ratowania rubla. To jednak spowodowane jest tym, że tempo topnienia rezerw walutowych zaczęło być niepokojące, gdyż każdego dnia Bank Rosji musiał uruchamiać coraz większe środki, by ratować kurs swojej waluty. Wg oficjalnych danych na interwencje od początku roku wydano już ponad 70 mld USD, z czego większość w ostatnich tygodniach. Według wielu analityków rosyjskiej walucie grozi krach. To w połączeniu ze spadkiem cen ropy (o 25% od połowy czerwca), wyraźnym spowolnieniem rosyjskiej gospodarki (prognozy mówią o tym, że realny staje się zerowy wzrost) oraz masową ucieczką kapitału z Rosji oznacza, że Władimir Putin zaczyna mieć kłopoty.


Na logikę powyższe powinno oznaczać modyfikację polityki zagranicznej i próbę porozumienia z Zachodem. Tyle, że ten, kto tak pomyśli będzie analizował sytuację logicznie czyli "po zachodniemu" - tym samym błędnie. Dla Kremla kłopoty gospodarcze, rozbuchana kampania nacjonalizmu oraz fakt, że Rosja nie osiągnęła zakładanych celów na Ukrainie oznacza, że trzeba (na użytek wewnętrzny) odwrócić uwagę oraz (na użytek zewnętrzny) pobić stawkę, licząc, że tym razem Zachód się wystraszy. Innymi słowy tak sytuacja wewnętrzna, jak i polityka zagraniczna popycha Kreml do wznowienia działań zbrojnych w Donbasie. Już teraz słychać o rosnącej koncentracji rosyjskiej armii w okolicach granicy oraz o przerzucaniu sprzętu na okupowane terytoria na Ukrainie.


W mojej ocenie prawdopodobieństwo wybuchu walk jest bardzo wysokie. Jeśli tak się stanie kluczowe jest aby Zachód nie dążył do "deeskalacji" konfliktu. Deeskalacja bowiem zawsze oznacza ni mniej nie więcej ale jakąś formę uznania (de facto - nie de iure rzecz jasna) nowych zdobyczy Rosji. Wszelkiego rodzaju porozumieniom pokojowym czy też zawieszeniom broni nie towarzyszy bowiem powrót Rosji na pozycje sprzed danego etapu konfliktu, a jedynie zatrzymanie na nowych rubieżach i wstrzymanie konfliktu. Stan posiadania staje się nowym status quo - czas zawieszenia broni zaś służy jedynie przegrupowaniu i dozbrojeniu. Owo nowe status quo staje się zaś punktem wyjścia do nowego etapu wojny. W interesie Rosji jest, aby Zachód zmuszał Kijów do rozmów z Moskwą, która tym samym realizuje swoistą taktykę salami, odcinając kawałek po kawałku kolejne fragmenty Ukrainy. Z każdym upływającym dniem walk słabą jednak siły terrorystów na rosyjskim żołdzie, a ciężar walk w coraz większym stopniu spoczywa na barkach regularnych jednostek armii rosyjskiej. Jawna rosyjska agresja jest zaś na rękę Polsce, gdyż nie pozwala Moskwie na udawanie, że oto jacyś "separatyści" po prostu zdobyli kolejnych kilka miast. Powyższe rozumowanie oparte jest na założeniu, że Rosjanie dokonując jawnej agresji nie zdołają opanować całej Ukrainy. Z naszego punktu widzenia lepiej, by Rosja na trwałe stała się synonimem agresora, niż aby zdołała wmówić światu (świat zaś, jak wiadomo, lubi być oszukiwanym), że z wojną w Donbasie nie miała nic wspólnego. Z naszego puntu widzenia lepiej, by Ukraina straciła Donbas, niż by stała się państwem, niczym Mołdawia, z Naddniestrzem, na 20 kolejnych lat żyjącym z ropiejącą raną w swym ciele. Wreszcie na koniec - lepiej, by odrywając Donbas Rosja wygrała wschód Ukrainy, ale na trwale przegrała Ukrainę, przy okazji na trwałe zmieniając wektor ukraińskiego nacjonalizmu i czyniąc go antyrosyjskim, a nie antypolskim. Z naszego punktu widzenia wojna jest więc lepsza, niż skądinąd i tak nagminnie łamane zawieszenie broni.


#witoldjurasz #polska #rosja #ukraina #polityka
  • 9
@Leinnan: Zamieszczaj informacje na temat źródeł. Poza tym, po ostatnich wzrostach właśnie jest korekta na RUB/USD. Jak głęboka to się dopiero okaże, ale rubel podlega ogromnym jak na rynek walutowy wahaniom.
bo uważasz, że oni wcale nie chcą niepodległości, tylko przyłączenia do Rosji


@bruceivins: A to nieprawda?

Co nie zmienia faktu że nazywanie ich terrorystami to kłamliwa propaganda.


@bruceivins: Jak Rosja nazywa czeczeńskich separatystów?