Wpis z mikrobloga

Dobrze nie mieć instynktu macierzyńskiego, jeśli się uczy dzieci.

Małe #niecoolstory: wracam właśnie z zajęć w przedszkolu, grupy miłe, fajne, sympatyczne dzieciaki plus jeden rozrabiaka. No i zeszłoroczni rozrabiacy byli do opanowania, przedszkolanki ostrzegały przed tym, o którym piszę. Najpierw rozrabiał, poprosiłam o spokój. Nie działałało, ale jak przeszliśmy do wypełniania zadań na kartkach, to wypełniał ładnie. Powiedziałam, że ładnie, niech się stara, to jak będzie grzeczny i skończy pierwszy, to ma szansę na dwie naklejki (dostają jedną za dobre zachowanie, a drugą jeśli dodatkowo dobrze pracują). Odwróciłam się i słyszę pisk- pobazgrał dziewczynce kartkę, żeby miała opóźnienie w stosunku do niego. Odwróciłam się, zaczął stół przesuwać, powiedziałam, żeby był grzeczny, bo naklejek nie będzie. Sprawdzałam zadania przy drugim stoliku i słyszę, ze ci z jego stolika jęczą, żeby ich nie kopał.

Opierdzieliłam tak konkretnie. Potem jeszcze kilka mniejszych incydentów, doszliśmy do rozdawania naklejek. Nie dostał żadnej. Dżizas, jak zaczął się drzeć, tupać, beczeć, wszystkiego próbował.

Jeszcze wychowawczyni naskarżyłam, dostał czarne serduszko :]

#kasikuczymatematyki #dziecitopotwory
  • 14