#pszczelarstwo #warroza
Wczorajsze odymianie apiwarolem potwierdza niepopularną jeszcze w Polsce tezę, że najmniejsze porażenie występuje w rodzinach, które mają trochę za ciasno (i przez to cieplej).
Zgodnie z lekturą sugerującą, że varroa destructor nieszczególnie lubi wyższe temperatury w ulu oraz jest ograniczane w rozmnażaniu przez wyższy poziom CO2, w tym roku zrobiłem inaczej niż wszyscy, czyli cały sezon miałem zamknięte dennice osiatkowane [ nie spowodowało to problemów nawet
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bratbud: przypuszczam, że mechanizm tego zjawiska może być taki sam, jak przy "małej komórce" (nie wiem, czy o tym czytałeś). Cieplej w gnieździe, czyli lepsze warunki do wychowu czerwiu, czyli skrócenie cyklu rozwoju o ok. pół doby, czyli wygryzienie czerwiu zanim roztocz osiągnie pełnię rozwoju. Ale to takie moje gdybanie.
  • Odpowiedz
@straga: mała komórka - a konkretnie zastosowanie plastra o zmiennej wielkości komórek działać ma w ten sposób, że warroza chętniej wybiera większe. Z tym, że okazało sie, że pasożyt kieruje się raczej śladem zapachowym czerwia (w przeprowadzonym doświadczeniu chętniej wchodził do trutowego, choćby umieszczonego w pszczelej komórce).
Dla mnie istotne w zasadzie jest to, że nie mam dużo tego tałatajstwa, ale tego spodziewałem się po wynikach porażenia z flotacji.
  • Odpowiedz