Byłem w sobotę w maku, bo naszła mnie ochota sprawdzić tę słynną kanapkę drwala, patrzę kolejka do zamówień #!$%@?, więc podchodzę do tego ekranu dotykowego, zamawiam na wynos dla siebie i żony, płacę i czekam. W kolejce sami młodzi w wieku 25 minus. Jeden koleś się zreflektował i też tak zamówił, reszta stoi jak te cielaki. Mniejsza. Tak czy siak musiałem poczekać, więc szukam wolnego krzesła, patrzę na parkę około 20 lat.
Zauważyłam u wielu swoich znajomych i ludzi, z którymi mam do czynienia przy różnych okazjach, pewnego rodzaju tchórzostwo, jeśli chodzi o zajmowanie stanowiska w jakiejkolwiek dyskusji na poważny temat. Kiedy trzeba/wypada się określić co do swoich poglądów na dany temat, znajomi ci, a jest ich cała chmara, wycofują się rakiem z zajmowania jakiegokolwiek stanowiska, wykpiwając cały temat, ironizując i śmieszkując, jakby stanowisko ich było oczywiste i nie wymagało komentarza, a jednak pozostaje
@Pommernstellung: A ja uważam, że są sytuacje, kiedy należy zachowywać swoje poglądy dla siebie. Np. w zeszły poniedziałek byłam pierwszy dzień pracy i nowi współpracownicy (6 osób) chórem rozpaczali nad przegraną Komorowskiego, szybko zorientowałam się, że nie są rozmówcami dla mnie, głosząc hasełka w stylu "Czas #!$%@?ć", "nigdy nie byłam na wyborach, ale kto głosował na tego Dudę" - pierwszy dzień w pracy, typowe lemingi z Ursynowa, nie, nie miałam zamiaru
  • Odpowiedz
Wypowiedzianych konkretów trzeba umieć bronić, na wypadek gdy trafimy na dociekliwą osobę.


@blacktyg3r: Ważniejszy jest IMO fakt, że w niektórych wypadkach wygłoszenie "własnych poglądów" może antagonizować rozmówców - a tego przecież nikt nie chce, zwłaszcza w kontaktach z przyjaciółmi/rodziną.

Z tego właśnie powodu część osób w takich dyskusjach przyjmuje postawę "obronną" - nie przedstawia własnego zdania i zgadza się z większością lub robi to w tak zawoalowany sposób, że nikt się
  • Odpowiedz
Mireczki, co tu się właśnie #!$%@?ło!

Razem z moją przyjaciółką od paru lat zajmujemy się udzielaniem korepetycji, podsyłamy sobie nawzajem uczniów, ogólnie 'siedzimy' w biznesie. I to właśnie od niej usłyszałam #coolstory .

Mianowicie miała ucznia, wiek gimnazjalny. Chłopak niegłupi, z nauką problemów nie miał, rodzicom chodziło o poszerzenie materiału. Dzisiaj jego mama dzwoni do mojej przyjaciółki, że bardzo przeprasza, ale przez dwa tygodnie trzeba będzie odwołać zajęcia, bo wyjeżdżają gdzieś całą
@zenibylubie: To nie jest oznaka spłycenia systemu wartości, tylko naturalna kolej rzeczy w bogatym kraju niebędącym w stanie wojny. Dzisiaj nie ma z kim walczyć o wolność, więc martwimy się pierdołami. I jest to jak najbardziej pozytywny objaw.
  • Odpowiedz