"Z „Dawidem” mieliśmy jedną cechę wspólną – w okolicach Wronek nie

zatrzymywaliśmy się do kontroli drogowej. Wyskakiwał policjant z „suszarką”, a my…

gaz do dechy. Z czasem mundurowi zaczęli przyjeżdżać do klubu i prosić działa czy:

Co ten Szamotulski z Ledwoniem to ja nawet nie.

a na serio to o ile historia prawdziwa to kawał #!$%@? z Ledwonia był

"...Po meczu, wiadomo, trzeba się odstresować. Mnie dodatkowo urodziła się wtedy

córka,
  • Odpowiedz
"Co do Wójcika, miałem z nim kontakt, jako z selekcjonerem reprezentacji Polski.

Grałem w PAOK-u Saloniki, a właściwie, nie grałem - kiedy zadzwonił "wujo".

- Misiu, bramkarza potrzebuje, takiego jak Ty! - powiedział.

-
Jebłem...

Gramy w Admirze, przeciwko nam Radek Gilewicz. Adam atakuje go łokciem i celowo łamie mu nos. Gilu zalewa się krwią. Jeszcze podczas meczu Adam podbiega do mnie cały w skowronkach i radosnym głosem mówi:

- Szamo, ale siadło, ale chrupnęło! Bajka! Czyściuteńko!

Z
@Szokatnica: Ta, albo np. jak Ledwoń miał na oku jakiegoś gościa z przeciwnego zespołu, jeszcze jakieś niesnaski z poprzednich meczów. No to powiedział Szamo, że od razu po pierwszym gwizdku w niego zajebiście mocno wejdzie. Szamo na to, że będzie czerwo, a Ledwoń, że nie, żółta, to początek meczu. I faktycznie dostał żółtą:D
  • Odpowiedz